Urząd przedstawiciela ds. handlu (USTR) oświadczył, że jest otwarty na dojście do wynegocjowanego porozumienia z Unią w tej kwestii, ale może zmienić swe postępowanie, jeśli Unia wprowadzi własne cło w kilku innych sporach związanych z subwencjami. USTR zapowiedział drobne modyfikacje w stawce 25 proc. wobec serów, win i innych artykułów nie związanych z lotnictwem pochodzących z UE, m.in. skreślił z listy sok śliwkowy. Nową stawką nie objął tych towarów, choć mówił, że może to zrobić w październiku. Wyższe cło na samoloty zacznie obowiązywać od 18 marca.
Zdaniem Reutera, Donald Trump podbudowany umową handlową pierwszej fazy z Chinami zainteresował się restrukturyzacją wymiany handlowej z Unią o wartości ponad biliona dolarów rocznie, czym wywołał widmo nowej wojny handlowej.
Unijni urzędnicy chcą negocjować z Waszyngtonem, ale nie dadzą mu się podporządkować. Airbus oświadczył, że nowe decyzja władz amerykańskich uderzy w linie lotnicze z USA, którym już brakuje samolotów i skomplikuje starania dojścia do ugody. Europejski producent będzie w dalszym ciągu prowadzić rozmowy z amerykańskimi klientami, aby „możliwie maksymalnie złagodzić skutki ceł” i wyraził nadzieję, że USTR zmieni stanowisko. „Urząd swą decyzją ignoruje wiele oznak uległości ze strony amerykańskich linii lotniczych i podkreśla fakt, że w ostateczności to one i osoby latające samolotami będą musiały zapłacić za to cło”.
WTO przyznała w październiku Stanom prawo nałożenia cła na towary za 7,5 mld dolarów rocznie pochodzące z Unii za subwencjonowanie Airbusa. Od 18 października obowiązuje stawka 25 proc. od artykułów spożywczych i 10 proc. od samolotów. Boeing oświadczył, że „UE i Airbus mogą znieść to cło dostosowując się w końcu do prawnych zobowiązań, kończąc z nielegalnymi subwencjami i pokrywając ich ujemne skutki. Mamy nadzieję, że to zrobią”.