Sama Lufthansa i szwajcarski Swiss mają już symboliczną siatkę, ograniczoną w przypadku rejsów długodystansowych o 90 proc., a w całości o 85 proc. Wcześniej, w ostatnią niedzielę uziemił swoją flotę LOT, który od poniedziałku, 16 marca nie wykonuje również rejsów krajowych. Polski przewoźnik lata w tej chwili już jedynie po Polaków, którzy utknęli zagranicą. O zawieszeniu siatki międzynarodowej informował we wtorek, 17 marca grecki Aegean, a w 80 proc. zmniejszył liczbę połączeń Ryanair, który nie wyklucza na jakiś czas całkowitego wygaszenia operacji. W ostatni poniedziałek o 0 proc. cięciu siatki informował skandynawski SAS.
To wszystko, aby jak najbardziej ograniczyć straty spowodowane decyzjami polityków o ograniczeniu podróży i gwałtownie spadającym popytem na latanie. Obydwie linie będą utrzymywać minimalną gotowość, gdyby okazało się, że trzeba wykonać jakiś rejs.
W przypadku Austriana i Brussels Airlines zatrudnienie zostało czasowo ograniczone o 30 proc., a pozostali zostaną wysłanie na płatne i bezpłatne urlopy, bądź stracą pracę, jeśli pracowali na kontraktach w momencie, kiedy operacje zostaną całkowicie zawieszone. Utrzymana zostanie niewielka grupka pracowników do obsługi rejsów repatriacyjnych. Brussels Airlines już rozmawia z belgijskim rządem o ewentualnym wsparciu finansowym.
— W tej chwili już nie mówimy o ekonomicznych skutkach epidemii. Chodzi o coś zupełnie innego. Konkretnie o odpowiedzialność linii lotniczych za utrzymanie infrastruktury transportowej w swoich krajach — komentował te decyzje Carsten Spohr, prezes Lufthansa Group. Ze swojej strony zapewnił, że sama Lufthansa będzie blisko współpracować z lotniskami i kontrolerami lotów, aby wspólnie wypracować sposoby na utrzymanie infrastruktury krytycznej dla państwowej gospodarki. Niemcy właśnie poinformowali o utworzeniu „mostu powietrznego", którym miałyby być sprowadzane do kraju niezbędne produkty.
Szwajcarski bank Credit Suisse szacuje, że za rok 2020 Grupa Lufthansy będzie miała 1,5 mld euro straty operacyjnej. Za 2019 linie należące do grupy odnotowały łącznie 2,03 mld euro zysku. Teraz Carsten Spohr już zapowiedział, że akcjonariusze nie mają co liczyć na wypłatę dywidendy, bo gotówka jest potrzebna w samej firmie. Mimo tych kłopotów i otwartego informowania o konieczności skorzystania z pomocy państwa, Lufthansa nadal ma zapas gotówki – 4,3 mld euro oraz otwarte linie kredytowe na 600 mln euro. To dlatego Credit Suisse podkreślił, że mimo wszystko niemiecki przewoźnik jest w komfortowej sytuacji, czego nie może o sobie powiedzieć większość linii europejskich.