Młodzi proszą, by rodzice kupowali im za duże pieniądze bilety w prywatnych samolotach na powrót do domu. Innym wyjściem jest 60-godzinna podróż przez Pacyfik z licznymi przesiadkami w tranzycie.
Prawnik z Szanghaju, Jeff Gong zapytał córkę uczącą się w szkole średniej w Wisconsin, czy chce 180 tys. juanów (25 460 dolarów) kieszonkowego czy bilet na powrót do domu prywatnym odrzutowcem. — Błagała mnie, że chce wrócić do domu. Tatusiu, nie chcę pieniędzy, chcę do domu — powiedział Gong Reuterowi.
Czytaj także: Ekwador: Zablokowali lotnisko samochodami. Samolot nie mógł wylądować
Chińscy uczniowie i studenci przebywający w Stanach chcą bardzo wrócić do domu, bo tam, gdzie są, liczba zachorowań doszła do 50 tys., a w Chinach zmalała do zera. Chęć powrotów stała się tym pilniejsza, że doszło do zdecydowanego zmniejszenia możliwości transportu. Np. 24 marca anulowano 3102 loty z 3800 planowanych połączeń do i z Chin — podała specjalistyczna firma VariFlight.
- Agenci oświatowi i szkoły zawierające umowy w imieniu chińskich rodzin starają się kompletować grupy chętnych do transportu samolotami czarterowymi, bo nie ma regularnych połączeń — poinformowała Annelies Garcia z Private Fly, firmy rezerwacji lotów czarterowych. Ale i to okienko szybko zamyka się, co jedynie zwiększa ceny biletów. Pekin zakazał już wszelkich lotów czarterowych z zagranicy, Szanghaj zrobi te samo wkrótce, Hongkong i Makao zakazały lotów tranzytowych.