— Oczywiście, że jestem dumny z tego, że będę pracował w IATA — mówi „Rzeczpospolitej” Sebastian Mikosz. — Jednocześnie jednak jestem przygnębiony, że dzieje się to w tak trudnym dla branży momencie, kiedy praktycznie trzeba będzie wymyślić lotnictwo na nowo. Teraz naszym zadaniem jest doprowadzić, by po uziemieniu linie lotnicze jak najszybciej zaczęły latać, oczywiście z zachowaniem wszystkich obowiązujących warunków bezpieczeństwa — mówi Sebastian Mikosz.
Nie ukrywa, że mimo kilku bankructw przewoźników, rok 2020 jeszcze nie będzie dla światowego lotnictwa najtrudniejszy. — Będą pieniądze od rządów, linie dostaną dostęp do kredytów gwarantowanych przez państwo. Prawdziwa próba i największe wyzwania pojawią się dopiero w 2021 - dodaje.
Były prezes LOT-u i Kenya Airways zastąpi na tym stanowisku Paula Steele, który odszedł z IATA w październiku 2019. Od tego czasu zastępował go główny ekonomista, Brian Pearce.
Nieoficjalnie wiadomo, że Mikosz był najmocniejszym kandydatem na stanowisko prezesa linii South African Airways, ale ostatecznie z powodu pandemii koronawirusa rząd RPA zdecydował się uziemić przewoźnika.
— Sebastian wnosi do IATA ogromne doświadczenie tak w sektorze prywatnym, jak i publicznym, co dla nas ma nieocenione wartości. W czasach kryzysu, którego nie można porównać z niczym, przez co przeszła wcześniej nasza branża, potrzebujemy bardzo silnych argumentów i najlepszych profesjonalistów. Musimy przede wszystkim odbudować zaufanie zarówno rządów, jak i pasażerów, tak aby lotnictwo mogło wystartować ponownie i jak było to wcześniej, znów łączyło świat. Doświadczenie Sebastiana w restrukturyzacji i odbudowie linii lotniczych będzie nieocenione we wspieraniu IATA w sprostaniu oczekiwaniom naszych linii członkowskich, rządów i udziałowców — komentował informację o pozyskaniu nowego pracownika Alexandre de Juniac, dyrektor generalny IATA.