W całym 2019 LOT przewiózł mln pasażerów, o 1,4 mln więcej niż w 2018, a ten rok także miał być bardzo dobry. Z dwoma potwierdzonymi nowymi kierunkami do Stanów Zjednoczonych już w maju miały wystartować rejsy do Waszyngtonu, potem w sierpniu do San Francisco. Wiadomo również, że szykowany był także nowy kierunek azjatycki.
Polski przewoźnik swoim wzrostem odbierał wyraźnie pasażerów linii z Grupy Lufthansy (Lufthansa, Austrian Airlines, Swiss, Brussels Airlines) oraz British Airways i Air France. Z ich połączeń dalekiego zasięgu wcześniej chętnie korzystali Polacy. Natomiast powiększająca się siatka LOT zaczęła stanowić dobrą alternatywę dla podróży z przesiadkami we Frankfurcie, Monachium, Wiedniu, czy w Zurychu bądź Paryżu. Ale potrzeby polskich pasażerów potrafiły dobrze wyczuć holenderski KLM, które zaczęły latać także do innych polskich miast oraz katarskie Qatar Airways, które dodały drugą rotację na warszawskim lotnisku i skutecznie konkurują z dubajskimi Emirates, a także Finnair, który rozwijał swoją ofertę siatki azjatyckiej i amerykańskiej.
Największym portem lotniczym pozostaje warszawskie Lotnisko Chopina (18,8 mln pasażerów odprawionych w 2019), ale najszybciej rósł ruch na krakowskich Balicach. Wszystkie polskie lotniska obsłużyły ponad 49 mln pasażerów, co oznacza wzrost w wysokości 7 proc. i był on jednym z najbardziej dynamicznych w Europie.
Minimalnie zmalał udział w polskim rynku przewozów pasażerskich udział linii niskokosztowych – z 55,94 proc. w 2018 do 54,99 w 2019. Stało się to przede wszystkim z powodu spadku udziału w całym rynku Ryanaira z 28,71 proc. do 27,28 proc. przy wzroście przewozów o niespełna 400 tys. Trzeci na liście największych linii lotniczych węgierski Wizz Air praktycznie utrzymał udział rynkowy (zmniejszył się on o 0,02 pkt proc. przy wzroście przewozów o ok 800 tys.).