Coraz częściej też na lotniskach trzeba się wykazać negatywnym wynikiem testu na zakażenie Covid-19. Zdaniem Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) odejście od kwarantanny i właśnie obowiązkowe testy i wspólna unijna lista krajów „zagrożonych" może spowodować powrót pasażerów. „Kwarantanna musi zostać zastąpiona testowaniem pasażerów przed wylotem do krajów UE/Schengen. A 65 proc. ankietowanych pasażerów zgadza się, że byłoby to wskazane" – czytamy w liście wysłanym w ostatni piątek, 2 października przez IATA i organizację europejskich portów lotniczych ACI Europe. – Sytuacja jest tragiczna, a wrzesień był kolejnym miesiącem spadków. Przez europejskie lotniska przewinęło się o 77 proc. pasażerów mniej niż rok temu –mówi Oliver Jankovec, prezes ACI Europe.
Dla przewoźników najgorsza jest niepewność dotycząca decyzji władz „otwierających" i „zamykających" kolejne kierunki. Wiadomo na przykład, że od poniedziałku, 5 października, w Wielkiej Brytanii od osób przylatujących z Polski wymaga się kwarantanny, podobnie jest w przypadku Irlandii. A do Grecji Polacy mogą lecieć, tylko jeśli mają negatywny wynik testu na Covid-19. Podobnie jest w Egipcie, tyle że taki test (30 dol.) można również wykonać po wylądowaniu. Na liście „zakazanej" dla podróżujących Polaków jest w tej chwili 28 krajów. Kolejna ma być opublikowana 14 października. Na przykład w Monachium takie testy są obowiązkowe dla wszystkich przylatujących z krajów, gdzie liczba zachorowań jest wysoka, np. z Indii, dobrowolnie może się im poddać także każdy przylatujący, a odpłatnie (koszt to 190 euro) każdy wylatujący.
Czytaj także: Przywracanie obostrzeń zniechęca do podróżowania
Jak na razie na polskich lotniskach nie jest planowane wykonywanie testów na Covid-19. Główny Inspektorat Sanitarny zapytany o takie rozwiązanie odsyła do Ministerstwa Infrastruktury, a resort na to pytanie nie odpowiedział. – LOT nie ma w planach takich testów dla pasażerów – mówi Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy przewoźnika.