— Nasze firmy są w stanie chronić swoje interesy. A państwo rosyjskie zawsze będzie opiekowało się naszymi firmami — dodał Pieskow cytowany przez państwową agencję TASS.
Chodzi o aresztowanie w USA 8 pracowników Aerofłotu podejrzanych o zorganizowanie szajki przemycającej z USA do Rosji sprzętu Apple o wartości 50 mln dolarów. Amerykanie w związku z ta sprawą cofnęli wizy pracownicze 113 pracownikom rosyjskiego przewoźnika.
Rzecznik Aerofłotu, Peter Morley już zaprzeczył wszelkim oskarżeniom. A rosyjska prasa wskazuje, że Aerofłot jest bardzo surowy, jeśli chodzi o jakiekolwiek próby przemytu i podaje przykład ukarania niespełna rok temu (czyli kiedy przemytnicza afera trwała w najlepsze) właściciela grubego kota, którego właściciel przewiózł na pokładzie samolotu, chociaż zwierzak ważył ponad 8 kg, co kwalifikowało do podróży pod pokładem.
Rosjanin Michaił Galin leciał z burym kotem Wiktorem z Moskwy do Władywostoku i już przy odprawie biletowo-bagażowej dowiedział się, że jego zwierzak jest zbyt ciężki (waży 10 kilo), w związku z tym musi podróżować jako rejestrowany bagaż w specjalnym pomieszczeniu pod pokładem samolotu. Galin się na to nie zgodził. Tłumaczył, że Wiktor nie przeżyje 8-godzinnego rejsu w takich warunkach. Odprawiająca go pracownica Aerofłotu tłumaczyła, że takie są zasady i nie ma od nich jakichkolwiek odstępstw.
Ostatecznie właściciel Wiktora zrezygnował z podróży i rozpoczął poszukiwanie podobnego kota, tyle że ważącego mniej. Znalazł równie burą kotkę Fibę, bardzo podobną do Wiktora, którego zdjęcie było w podróżnych dokumentach, wsadził do kociej budki przeznaczonej do transportu zwierząt i ruszył do odprawy, którą przeszedł bez żadnego problemu. Dostał kartę pokładową i podmienił Fibę na Wiktora.