Koncern z Chicago przewiduje, że do 2039 r. chińskie linie lotnicze będą potrzebować 8600 nowych samolotów o wartości 1,4 bln dolarów w cenach katalogowych. W poprzedniej prognozie podał liczbę 8090, a w październiku obniżył 20-letnią prognozę dla świata z powodu pandemii. Chiński popyt będzie dotyczyć 6450 samolotów wąskokadłubowych i 1590 szerokokadłubowych, 18 proc. łącznych dostaw, które zmalały rok temu, bo zakładano wolniejsze tempo rozwoju przewozów na dalekich trasach.
- COVID-19 bardzo mocno wpłynął na rynek pasażerski na świecie, natomiast zasadnicze czynniki wzrostu gospodarki Chin są odporne i solidne. Nie tylko wyjście tego kraju z koronawirusa było szybsze od reszty świata, ale nieprzerwane rządowe inwestycje w poprawę i rozbudowę infrastruktury transportu, duże przepływy ruchu regionalnego i w kwitnący rynek wewnętrzny oznaczają, że ten region świata będzie prosperować — stwierdził Richard Wynne, dyrektor działu marketingu w Chinach BCA.
Krajowy rynek lotniczy odbił się w Chinach do poziomu sprzed pandemii, ale chińskie linie odraczały odbiór nowych samolotów w związku z praktycznym zamknięciem przewozów międzynarodowych. Boeing i Airbus walczą o zwiększanie udziału rynkowego w Chinach, ale mają też do czynienia z rosnącą konkurencją miejscowego producenta COMAC. W okresie pandemii przekazywał regularnie swe regionalne ARJ21, zaś wąskokadłubowy C919 jest nadal w stadium testów, ma dostać certyfikację w 2021 r. — pisze Reuter.