Zdaniem Donalda Trumpa, który poinformował o tym w poniedziałek 18 stycznia, podróżować będą mogły osoby, które mają zaświadczenie o przebytej chorobie, bądź wykazujące się testem z wynikiem negatywnym. Natomiast ograniczenia miały obowiązywać jedynie w przypadku lotów z Chin i Iranu, które zdanie ustępującego prezydenta wykazały się brakiem współpracy.
Donald Trump podjął decyzję o liberalizacji transportu lotniczego pod naciskiem lobby Airlines for America. W swoim liście do wiceprezydenta, Mike Pence przewoźnicy napisali: „Jesteśmy przekonani, że program dobrze przygotowany i ukierunkowany na testowanie pasażerów przylatujących do Stanów Zjednoczonych okaże się znacznie bardziej efektywny, niż obowiązujące obecnie zasady praktycznie zakazujące lotów do USA". To Mike Pence właśnie przejął od początku stycznia nadzór nad wszystkimi działaniami związanymi z walką z pandemią COVID-19. Zwolennikiem poluzowania restrykcji w podróżach przy jednoczesnym obowiązku powszechnego i obowiązkowego testowania jest Martin Centron, dyrektor globalnych migracji i kwarantanny w Centers for Disease Control and Prevention.
Tyle, że na świecie właśnie nadchodzi trzecia fala zakażeń, powstają nowe mutacje wirusa, kolejne kraje europejskie wprowadzają, bądź zapowiadają lockdown, a w samych Stanach Zjednoczonych jest w tej chwili prawie 400 tys. zarażonych.
Restrykcje w podróżach do USA z krajów Unii Europejskiej, Chin i Iranu obowiązują od 11 marca 2020. 25 maja rozszerzono je na Brazylię. I od tego czasu linie lotnicze rozpoczęły naciski na poluzowanie zasad. Najbardziej aktywni byli tutaj przewoźnicy, którzy latali między USA a Europą nad północnym Atlantykiem. Naciski jednak niewiele dały, bo w tej chwili na tej trasie wykonywanych jest ok 15 proc. lotów w porównaniu z tym samym okresem w 2020. W samych Stanach Zjednoczonych odrodziło się już 40-50 proc. połączeń z zeszłorocznej siatki.
Oczywiście linie robią co mogą, żeby sprzedać bilety. W LOT nie brak okazyjnych biletów na letnie podróże do Nowego Jorku i Chicago po niespełna 2 tys. złotych, a Lufthansa proponuje trasę Manchester – Monachium Nowy Jork i z powrotem za 400 euro.