Zajmie miejsce Walta Odisho, który odchodzi na emeryturę, a przed przyjściem do koncernu pracował w sektorze motoryzacji, zatrudniono go, aby zwiększył wydajność produkcji. Clark obejmuje nowe stanowisko w chwili, gdy Boeing stara się zlikwidować nadmiar ponad 400 samolotów czekających na wydanie ich klientom i będzie dążyć do odbudowy wizerunku u pasażerów po niemal dwuletnim uziemieniu MAX-ów.
Clark był dotąd głównym mechanikiem i inżynierem programu samolotów wąskokadłubowych, będzie odpowiadać za pracę ośrodka przemysłowego w Renton pod Seattle. Jest piątym w ciągu 4 lat szefem tego programu, który doświadczył problemów z jakością, braku podzespołów i uziemienia po dwóch katastrofach.
Duże kontrakty na MAXy
Firma inwestycyjna typu private equity 777 Partners z Miami, mająca udziały w taniej kanadyjskiej linii Flair Airlines zamówiła dla niej 24 samoloty B737 MAX 8 z opcją kupna dalszych 60. Flair wznowiona niedawno przez weteranów z Wizz Air używa obecnie jeden samolot w połączeniach krajowych, ale już w tym roku wynajmie od 777 Partners 13 maszyn z zamówionych 24.
Ponadto Boeing spodziewa się podpisania w najbliższym czasie umowy z Southwest Airlines na kilkadziesiąt najmniejszych B737 MAX 7. W ubiegłym roku Ryanair zamówił 75 samolotów, w grudniu Alaska Airlines kupiła 23 B737 MAX 9. Te kontrakty zapewnią koncernowi bardzo potrzebny zastrzyk gotówki, bo w 2020 r. poniósł największą stratę 12 mld dolarów i zakończył rok z długiem ponad 60 mld.