AirAsia X ogłosił, że może sprzedać dwa A330 i dostać do 100 mln dolarów, zwrócić przed terminem umowy firmie leasingowej pięć innych, prowadzi już negocjacje z takimi firmami o obniżeniu kosztów wynajmu o 30 proc. W informacji dla inwestorów podał, o anulowaniu w marcu 600 lotów, o spadku rezerwacji i presji na ceny biletów. W IV kwartale zwiększył stratę netto do 95,8 mln ringgitów (22,62 mln dolarów) z 88,1 mln rok wcześniej.
Wirus zwiększył wyzwania dla AirAsia X i siostrzanej linii AirAsia Group, której prezes Tony Fernandes i szef rady dyrektorów Kamarudin Meranun odsunęli się od stanowisk na 2 miesiące w związku ze śledztwem ws. skandalu korupcyjnego. Są zarzuty, że Airbus zapłacił 50 mln dolarów łapówki za zamówienia samolotów — pisze Reuter.
AirAsia X ma flotę 24 A330, loty do i z Chin pozwalały wykorzystywać ok. 30 proc. jej mocy przewozowych przed pojawieniem się wirusa. Według analityka z Singapuru, Brendana Sobie, ta linia była mocno zależna od Chin i innych krajów w Azji Płn. dotkniętych wirusem, ale już wcześniej miała kłopoty z finansami. W sierpniu zmieniła z Airbusem umowę na zakup 78 A330neo i 30 A321XLR dalekiego zasięgu zamiast wcześniejszej dotyczącej 100 A330neo. Ten największy klient na samoloty A330 podał teraz, że ich dostawy zostaną odroczone, będzie dążyć do realizacji strategii dwóch rodzajów samolotów; A321 zastąpią A330 na trasach od 4 do 6 godzin lotu, gdy wróci popyt. Rzeczniczka linii poinformowała, że trwa ocena warunków rynkowych, linia ma dopiero potwierdzić czas odroczenia dostaw A330.