Przerwa „zapewni dość czasu na wprowadzenie surowych warunków ochrony zdrowia i bezpieczeństwa pod względem higieny, sprzątania i przestrzegania odległości przez pracowników, a jednocześnie zwiększy sprawność operacji w nowych warunkach pracy” — stwierdza komunikat z Tuluzy. Wcześniej Reuter informował, że Airbus opracował plan awaryjny przewidujący zmniejszenie rytmu alb wstrzymanie produkcji na wypadek, gdyby Francja wprowadziła drastyczne obostrzenia z powodu epidemii. Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział je 16 marca wieczorem.
W Tuluzie znajduje się centrala firmy i największe montownie. Powstaje tam rodzina wąskokadłubowych A320, szerokokadłubowe A330 i A350 oraz ostatnie sztuki superjumbo A380. Francuskie zakłady dostarczają też segment kadłuba z kokpitem i środkowy z mocowaniem skrzydeł oraz pylony do zawieszania silników pod skrzydłami. W Hiszpanii Airbus produkuje elementy części ogonowej i montuje samoloty transportowe A400M. W Hamburgu trwa montaż A319, A321 i A320, w Mobile (Alabama) i w Tencinie — A320 i A321. Najmniejsze A220 są produkowane w Montrealu i Mobile. Z W. Brytanii pochodzą skrzydła, a z Niemiec elementy kadłuba.
Kryzys wpłynie na dostawy
Airbus i Boeing muszą liczyć się ze zmniejszenie dostaw samolotów, bo linie lotnicze na świecie bardzo ograniczyły działalność albo wręcz zawiesiły ją. — Nie wiemy, jak świat będzie wyglądać za 2 tygodnie, a co dopiero za 2 miesiące — powiedział Reuterowi przedstawiciel sektora zajmujący się planami dotyczącymi flot. Obaj producenci mają po kilkadziesiąt gotowych samolotów czekających na odbiór, zwłaszcza przeznaczonych dla Chin. W Hamburgu stoi ok. 20 bardzo atrakcyjnych A321, gotowe do wydania B787 Dreamliner czekają przy zakładzie w Południowej Karolinie.
Pandemia koronawirisa zaszkodziła dostawom Airbusa, zwłaszcza do Chin. Aby ułatwić liniom lotniczym odbiory bez wysyłania dużych ekip Airbus opracowało nowe rozwiązanie o nazwie elektroniczne przeniesienie tytułu (Electronic Transfe of Title, ETROT), które pozwala na dokonanie transakcji na dystans, po wymianie fotografii. Zwykle kilka osób z przewoźnika pracuje nad dokumentami, dokonuje w ostatniej chwil kontrolę jakości i załatwia kwestie finansowe niezbędne do przeniesienia prawa własności albo tytułu do produktu za wiele milionów dolarów oraz potwierdzenia odbioru.
Boeing ma dodatkowy problem MAX-ów, bo linie lotnicze chcą zachować zasoby gotówki i odraczają plany odbioru uziemionych maszyn albo wpłatę zaliczki. Prezydent United Airlines Scott Kirby powiedział, że jego linia nie będzie na razie odbierać tych samolotów, co może zakłócić harmonogram dostaw w 2021 r. Szef Southwest Airlines, największego klienta B737 MAX, zachowa w tym roku otwarte opcje ich dostaw i będzie obserwować popyt.