Ze stron największych przewoźników zginęły oferty pracy i sześciocyfrowych zarobków. Przyjmowanie do pracy zostało wstrzymane do odwołania. Wcześniej mnożyły się propozycje szkoleń trwających kilkanaście miesięcy, a ich koszty chętni do pracy mieli zwracać w przyszłości ze swoich zarobków. Tymczasem nie ma dzisiaj linii lotniczej, która nie miałaby nadmiaru pracowników. I nadal nie wiadomo, kiedy w przyszłości będą oni potrzebni.
W brytyjskim niskokosztowym easyJecie zarząd przyznaje, że nie wie jeszcze co zrobi z pilotami, którzy przeszli szkolenia i za kilka miesięcy mieli być zdolni do podjęcia pracy. Jedyne, co słyszą teraz, to że kiedy wrócą normalne czasy, to ich zatrudnienie będzie dla przewoźnika priorytetowe.
—W czasach przedkryzysowych dostawaliśmy 25-30 tysięcy dolarów za znalezienie wykwalifikowanego pilota i uganialiśmy się za osobami, które mogłyby podjąć taką pracą. Teraz oni uganiają się za nami — mówi Andre Allard prezes AeroPersonnel, agencji zatrudniającej personel lotniczy w Montrealu.
Przed kryzysem nawet tak duże linie lotnicze, jak Emirates i australijski Qantas nie były w stanie wykorzystać całej swojej floty, ponieważ nie miały wystarczającej liczby pilotów. Dzisiaj na stronach obu przewoźników są informacje, że wszelka rekrutacja została wstrzymana, a piloci, którzy pracują w tych liniach pobierają 50 proc. wypłaty. W Emirates jest jeszcze wyjaśnienie, że taka sytuacja potrwa przynajmniej do czerwca 2020. Nie ma pracy także dla nowych pilotów w liniach amerykańskich, a szkoły kształcące załogi wstrzymały zajęcia i tak jak i przewoźnicy proponują wypełnienie testów online. W Air France jest praca dla pielęgniarki, lekarza i mechaników, którzy są potrzebni do obsługi uziemionych maszyn oraz dla pracowników działu kadr. W KLM informują o wstrzymaniu zatrudnienia i dyskusjach o cięciu etatów. Żadnych ofert pracy nie ma na stronach LOTu.
Thierry Dugrippe, dziekan kanadyjskiego centrum wyszkolenia pilotów Air Richelieu przyznaje, że jest coraz mniej chętnych do rozpoczynania nauki. Trwający 20 miesięcy kurs w Art Richelieu kosztuje od 60 tys. dolarów w górę. Zajęcia w szkołach amerykańskich zostały zawieszone z powodu pandemii. A jeszcze rok temu chętnych było mnóstwo i często porzucali oni wcześniejsze zawody, żeby spróbować sił w lotnictwie pasażerskim.