Według informatorów Reutera, w grę wchodzą linie kredytowe na 1-1,5 mld dolarów od banku rozwoju BNDES i kilku innych kredytodawców. Ich środki stałyby się kapitałem obrotowym firmy pozwalając finansować eksport samolotów. Embraer może też zostać objęty programem pomocy dla krajowych linii lotniczych. — Producent samolotów regionalnych nie uwzględniał w swych staraniach pomocy dla przemysłu lotniczego. Potem doszło do sprawy z Boeingiem i to on stał się kandydatem do przyjścia z pomocą — powiedział jeden z informatorów.
Banki wraz z BNDES doszły do wniosku, że Embraer kwalifikuje się do udzielenia mu pomocy finansowej, rozmowy w tej sprawie są na wstępnym etapie. Ze względu na rozproszoną strukturę własności producenta samolotów pożyczka może zawierać możliwość zamiany na udziały w nim. Po anulowaniu przez Boeinga kupna działu cywilnego za 4,2 mld dolarów Embraer zapowiedział działania dla zachowania płynnych środków i solidnej sytuacji finansowej w tym burzliwym okresie.
Prezes działu samolotów cywilnych, John Slattery powiedział kilka dni temu w teleseminarium „Aviation Week", że proces przygotowania umowy z Boeingiem był bolesny, firma poniosła koszty wydzielenia jednego działu (na budowę nowej siedziby wydała 30 mln dolarów), straciła też dostawy w styczniu. Był pewien, że partnerstwo z koncernem zapewniłoby nadzwyczajne korzyści liniom lotniczym. Embraer spala teraz gotówkę, ale jest w stanie pozyskać więcej w razie potrzeby. Slattery podkreślił przyszłość samolotów z rodziny E2, nieco mniejszych od MAXów, bo przewoźnicy będą kupować mniejsze, mniej ryzykowne finansowo wersje. Kraje Azji Płd-Wsch. mogą przestawić się na nie — dodał. Embraer zrezygnował z powodu obecnego kryzysu ze wstępnego planu prac nad nowym regionalnym samolotem turbośmigłowym, konkurentem ATR. Prezes nie chciał mówić o postępowaniu arbitrażowym uruchomionym przez Embraera.