Lotnisko Jasionka w Rzeszowie nie przekroczyłoby w 2023 roku miliona odprawionych pasażerów, gdyby nie korzystali z niego Ukraińcy. LOT też nie miałby miliardowego zysku i ponad 10 mln pasażerów.
Ukraina jest dzisiaj jedynym dużym krajem w Europie bez cywilnego transportu lotniczego. Ale Ukraińcy nie przestali latać. Korzystają więc z lotnisk w Rumunii, Słowacji, na Węgrzech, ale przede wszystkim w Polsce. Oprócz rzeszowskiej Jasionki, gdzie co trzeci pasażer pochodzi z Ukrainy, oraz Warszawy odprawiają się również w Krakowie oraz Lublinie.
Pojawił się dodatkowy popyt
– Wojna i napływ milionów uchodźców z Ukrainy stworzyły w Polsce dodatkowy popyt na przewozy pasażerskie. Dlatego właśnie już w lipcu 2023 ruch mógł tam osiągnąć rozmiary sprzed pandemii. Na innym biegunie jest Finnair, który tak jak LOT przed pandemią opierał się na ruchu transferowym z Azji na zachód – uważa Olivier Jankovec, dyrektor generalny Airport Council International.
I rzeczywiście. Finom zamknięcie rosyjskiej przestrzeni powietrznej zawaliło całą strategię polegającą na przewozach pasażerów z Azji na zachód, z przesiadką w Helsinkach.
– Bardziej zrównoważony między wschodem i zachodem model biznesowy LOT-u okazał się dobrym bezpiecznikiem. W nowej strategii polska linia też będzie stawiała na rozwój tras dowożących w dużej mierze na loty transatlantyckie – to zresztą będzie bardzo atrakcyjna oferta dla Ukrainy. Ukraińska diaspora w Ameryce Północnej, duża przed wojną, teraz jeszcze się zwiększyła – uważa Dominik Sipiński, ekspert z ch-aviation.