W kolejce na granicy z Ukrainą stoi blisko 5 tys. ciężarówek. Pomoże Bruksela?

Polska domaga się od KE oceny skutków umowy transportowej z Ukrainą i proponuje otwarcie dodatkowego przejścia granicznego dla pustych samochodów ciężarowych.

Aktualizacja: 04.12.2023 06:31 Publikacja: 04.12.2023 03:00

Trwające od tygodni blokady polskich transportowców zdestabilizowały ruch towarowy na granicy polsko

Trwające od tygodni blokady polskich transportowców zdestabilizowały ruch towarowy na granicy polsko-ukraińskiej pap

Foto: Wojtek Jargi

W poniedziałek 4 grudnia Rada UE ds. Transportu rozpatrzy wniosek Ministerstwa Infrastruktury RP o zbadanie przez Komisję Europejską skutków umowy między Unią a Ukrainą, która obowiązuje od 1 lipca 2022 roku. Właśnie na podstawie tej umowy kierowcy ukraińscy uzyskali możliwość wjazdu bez zezwoleń do UE w ramach przewozów dwustronnych i tranzytu.

W poniedziałkowe południe przedstawicielstwo KE w Warszawie chcą pikietować przewoźnicy blokujący terminale na granicy polsko-ukraińskiej.

Straż Graniczna zaproponowała 1 grudnia utworzenie na przejściu granicznym Dołhobyczów-Uhrynów dodatkowego pasa ruchu i odprawy dla przewoźników, którzy jadą bez ładunku. Strona ukraińska odpowiedziała pozytywnie i od poniedziałku otwiera dla ciężarówek przejście dotąd obsługujące autokary i auta osobowe.

Czytaj więcej

Nowe przejście dla pustych tirów. Czy rozładuje sytuację na granicy z Ukrainą?

Biznes traci

Blokada polsko-ukraińskiej granicy doprowadziła do ponaddwukrotnego spadku liczby ciężarówek odprawianych z ładunkami komercyjnymi, co denerwuje przemysł.

– Katastroficznie wydłużyły się czasy dostaw ciężarówkami do UE: z 5 do 30 dni. W kolejce stoi blisko 5 tys. ciężarówek, więc na Ukrainie brakuje samochodów. Cena frachtu wzrosła z 2–3 tys. euro do 10 tys. euro. To presja na biznes, który ponosi z tego tytułu straty – alarmuje Mykhailo Bno-Airian, specjalny wysłannik Ukraińskiej Federacji Pracodawców.

Z kolei polscy przewoźnicy skarżą się, że ukraińscy rozgościli się na unijnym rynku przewozów drogowych, przejmując ładunki z Polski na Zachód i zaniżając stawki, co prowadzi do upadłości polskich firm. Ministerstwo Infrastruktury RP porównuje, że udział polskich ciężarówek w transporcie między Polską a Ukrainą gwałtownie zmalał. W 2021 r. wynosił 38 proc., a przewoźników z Ukrainy – 62 proc. W końcu października 2023 r. polscy przewoźnicy drogowi wykonywali tylko 8 proc. przewozów, a ukraińscy – 92 proc.

Czytaj więcej

Powybijane reflektory w polskich ciężarówkach i zastraszenia przewoźników

Ukraińcy uważają, że utrata rynku jest problemem polskich przedsiębiorców i nie zgadzają się na przywrócenie zezwoleń. – Nasz potencjał jest nieporównanie mniejszy od polskiego. Mamy tylko 60 tys. ciężarówek w transporcie międzynarodowym, gdy Polscy ponad 280 tys. – mówi Volodymyr Balin, wiceprezes Stowarzyszenia Ukraińskich Przewoźników Samochodowych ASMAP Ukraina.

Nie zgadzają się z nim stowarzyszenia firm transportowych z naszego regionu Unii. Postulat przywrócenia zezwoleń na przewozy komercyjne poparły 18 listopada organizacje z pięciu państw: ZMPD (Polska), MKFE (Węgry), Cesmad Bohemia (Czechy), Cesmad Slovakia Linava (Litwa). Ich szefowie domagają się bezzwłocznego wypowiedzenia porozumienia UE–Ukraina lub wprowadzenia w nim istotnych zmian i umożliwienia powrotu do realizacji umów dwustronnych poszczególnych krajów UE z Ukrainą. „Nie wyobrażamy sobie jednak utrzymania dzisiejszej sytuacji do czerwca 2024 roku, do kiedy obowiązują obecne ustalenia”, napisali transportowcy w oświadczeniu.

Rzecznik KE Adalbert Jahnz oświadczył jednak już 16 listopada: „jasno wypowiadaliśmy się, że powtórne wprowadzenie zezwoleń nie jest spójne z transportową umową między UE i Ukrainą i dlatego jest niemożliwe”.

Kolejka niezgody

Polscy przedsiębiorcy uważają, że są ofiarą rządowych szykan Ukrainy. Paweł Ozygała, jeden z przewoźników protestujących w Dorohusku, podkreśla, że przedsiębiorcy nie zejdą z drogi bez rozmowy i rozwiązania ich problemu, jakim jest wypychanie polskich firm z polskiego i unijnego rynku przez ukraińskich przewoźników.

– Na przejściu w Zosinie czeka po 12–14 dni na wjazd do Polski 2117 pustych ciężarówek. Na przejściu w Niżankowicach to kolejne 2358 pustych pojazdów. Przecież one nie będą na pusto jechały do Niemiec czy Francji, lecz podejmą ładunki w Polsce, aby dostarczyć je w kolejnych krajach leżących na trasie. W ten sposób ukraińskie firmy weszły na unijny rynek, korzystając z niego w pełni, ale nie ponosząc żadnych kosztów dostosowawczych, które my musieliśmy ponieść – porównuje Ozygała.

Czytaj więcej

Klincz na granicy z Ukrainą. "Pod pozorem pomocy jadą luksusowe auta czy jachty"

Kością niezgody jest także wprowadzona przez ukraiński rząd elektroniczna kolejka. – Pomimo blokady samochody szybciej przejeżdżają ze strony polskiej niż ukraińskiej. To pokazuje, że elektroniczna kolejka nie działa w sposób należyty – porównuje prezes organizacji przewoźników z Siedlec Karol Rychlik.

Wiceprezes ASMAP Ukraina przyznaje, że system e-kolejka pracuje w trybie eksperymentalnym. – Mówi się, że 25–30 proc. aut nie używa e-kolejki, tylko dostaje się do kolejki z łapówkami, ale zawsze możemy sprawdzić, czy dany samochód był w e-kolejce – podkreśla Balin.

W poniedziałek 4 grudnia Rada UE ds. Transportu rozpatrzy wniosek Ministerstwa Infrastruktury RP o zbadanie przez Komisję Europejską skutków umowy między Unią a Ukrainą, która obowiązuje od 1 lipca 2022 roku. Właśnie na podstawie tej umowy kierowcy ukraińscy uzyskali możliwość wjazdu bez zezwoleń do UE w ramach przewozów dwustronnych i tranzytu.

W poniedziałkowe południe przedstawicielstwo KE w Warszawie chcą pikietować przewoźnicy blokujący terminale na granicy polsko-ukraińskiej.

Pozostało 91% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru