Dotychczasowe tempo przyjmowania nowych specjalistów do pracy jest zgodne z rocznym planem, firma zamierza go zrealizować w tym roku — poinformował szef działu kadr, Thierry Baril. W gronie dotychczas przyjętych 29 proc. to młodzi ludzie, nie przekroczyli 28 lat życia, Baril spodziewa się, że ta tendencja utrzyma się do końca roku. Dział samolotów cywilnych osiągnął już 60 proc. planu rekrutacji.
- To godne uwagi, bo gdy ma się do czynienia z niemal jedną trzecią pracowników przychodzących do firmy, którzy reprezentują przyszłość, to można zupełnie inaczej myśleć o przyszłości — powiedział Baril Reuterowi. Braki kadrowe, od inżynierów po mechaników, odczuwają teraz wszyscy producenci samolotów i kooperanci, bo po latach zastoju zaczął rosnąć popyt na samoloty.
Czytaj więcej
Po 5 dniach zakończyła się handlowa część salonu lotniczego pod Paryżem. W sobotę i niedzielę jest dostępny dla publiczności. Pierwsze oceny zamówień samolotów są bardzo dobre, mimo że nie kupiono tyle, ile zakładali optymiści. Salon potwierdził przewagę Airbusa na rynku, pozwolił pokazać się nowym graczom. Był też najbardziej interesującą imprezą lotniczą w Europie w ostatniej dekadzie.
Drugim poważnym problemem grupy z Tuluzy jest w dalszym ciągu nierentowna produkcja najmniejszych samolotów A220, wcześniej kanadyjskiego Bombardiera, obecnie produkowanych w Quebecu i w Mobile w Alabamie. Airbus będzie podejmować kroki, by zapanować nad kosztami produkcji, jednocześnie wesprze łańcuch dostaw.
— Optymalizacja kosztów to program, który nigdy nie kończy się. Nie zamierzam twierdzić, że przestanie działać wobec A220 — stwierdził Benoit Schulz, prezes Airbus Canada na marginesie salonu w Paryżu. — Najważniejsza jest jakość. To jasne i nie ma o czym mówić. Ale jakości nie można osiągać za cenę pogorszenia wydajności samolotu po stronie kosztów.