Szefowa pokładu szybko skorygowała ją informując, że lądowanie będzie w Tel Awiwie. Eddie Wilson, dyrektor generalny Ryanaira tłumaczył potem grupie aktywistów z Simon Wiesental Center, że błąd był niezamierzony i niewinny. Przyznał, że nie potrafi go wytłumaczyć, natomiast Izrael jest ważnym partnerem Ryanaira. Ale część pasażerów była oburzona. Dali temu wyraz protestując po wylądowaniu.
Czytaj więcej
Politykom z portugalskich Azorów nie podobają się warunki, jakie Ryanair stawia władzom tego popularnego wśród turystów archipelagu.
Szef operacyjny Ryanaira nie ukrywał, że ze swojej strony był w 100 procentach usatysfakcjonowany wyjaśnieniami stewardesy, która bez złych intencji popełniła błąd. I, że nie było w tym jakiegokolwiek podtekstu politycznego. - Po tym, jak wyjaśniono, że był to błąd, a kolejny korygujący komunikat został wygłoszony po angielsku i włosku, część pasażerów nadal zachowywała się agresywnie i to do tego stopnia, że na płycie po wylądowaniu czekała na nich policja - mówił Eddie Wilson.
Ale awantura i tak nabrała rozpędu. Użycie nazwy Palestyna zamiast Izrael jest postrzegane przez większość Izraelczyków jako wysoce prowokujące bo oznacza nieuznawanie państwa żydowskiego. Niektóre miejscowe media wezwały Izraelczyków do bojkotu Ryanaira, drugiej po El Alu inii lotniczej w tym kraju. - Planujemy inwestować w Izraelu, aby zwiększyć ruch i łączność zarówno dla Izraelczyków podróżujących do Europy, jak i zapewnić bardzo potrzebną turystykę przyjazdową do Izraela – zapewniał Eddie Wilson.
Czytaj więcej
60 euro za pasażera – tyle do lotów na lotnisko Ramon w pobliżu Ejlatu dopłacać będzie rząd Izraela. Z dotacji skorzystać będą mogli przewoźnicy, którzy będą tam latać w sezonie zimowym.