Lotnictwo odżywa. Ceny biletów pójdą w dół

Sypią się zamówienia na nowe maszyny, a kolejni przewoźnicy chwalą się zwiększoną siatką połączeń.

Publikacja: 20.01.2023 03:00

Lotnictwo odżywa. Ceny biletów pójdą w dół

Foto: Adobe Stock

Cały rynek ma wrócić do kondycji sprzed pandemii dopiero w 2024 r. Ale już wiadomo, że siatka letnia w 2023 r. będzie nawet większa od tej z rekordowego 2019 r., kiedy linie przewiozły ponad 4,5 mld pasażerów. Europejscy przewoźnicy zaczynają się nawet buntować i chcą zniesienia ograniczeń w wykonywaniu lotów krótkodystansowych. Bo w ten sposób zapełnią sobie rejsy na kierunkach długodystansowych. Według prognoz Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych w tym roku linie lotnicze zanotują 779 mld dol. przychodów, a na każdym pasażerze zarobią średnio 1,11 dol.

Sezon tanich lotów

Jak na razie przewoźnicy oszczędnie informują o nowych kierunkach. Prawdziwy wysyp informacji nastąpi, jak zwykle, w końcu stycznia, bądź w pierwszych tygodniach lutego. Wtedy też warto zainteresować się cenami, które – mimo wyższych opłat lotniskowych – mogą być znacznie niższe od tego, co trzeba było zapłacić latem 2022 r. Będzie też taniej niż teraz.

Andy Cronin, prezes Avalona – jednej z największych na świecie firm wypożyczających samoloty – nie ma wątpliwości: – Nie widać już ograniczeń popytowych. Linie lotnicze odbudowują swoje pozycje finansowe szybciej niż podaż – komentuje sytuację na rynku przewozów pasażerskich.

Czytaj więcej

Kiedy i jak kupować bilety lotnicze, żeby oszczędzić pieniądze

Ale to się zmienia. Dubajskie Emirates, które niedawno zastanawiały się nad przyszłością Airbusów A380 w swojej flocie, teraz już latają 40 takimi maszynami, a latem na siatkę wejdzie jeszcze dziesięć kolejnych.

Niemiecka Lufthansa nie tylko przywraca A380, ale i mniej ekonomiczne A340. Motywuje to rosnącym popytem na podróże w wyższych klasach – biznesie i pierwszej. O popycie na takie loty informuje także Air France. A żeby lot był rentowny, trzeba zapełnić także tył samolotu. To wywoła spadek cen, zwłaszcza w klasie ekonomicznej.

Za podróż do Dubaju w styczniu i lutym zapłacimy prawie 4 tys. złotych. Jeśli wybierzemy się tam w wakacje, cena biletu spadnie do 2,7 tys. Podobne są różnice w cenach przelotów dubajskimi liniami z Warszawy np. do Hongkongu. Teraz jest to wydatek ok. 7 tys. złotych, latem 4–5 tys., zależnie od terminu. A Emirates właśnie poinformowały, że przywracają do siatki letniej także Pekin i Szanghaj. Zapewne niedługo z letnimi promocjami wejdą także Qatar Airways.

Liczbę połączeń zwiększa fiński Finnair, który potężnie ucierpiał – nie tylko podczas pandemii, ale i na braku możliwości przelotów nad terytorium Rosji, czyli najkrótszą trasą do Azji. Linia właśnie ogłosiła, że jej letnia siatka europejska zwiększy się do ponad 50 kierunków. – Popyt na podróże wyraźnie się odbudował i zamierzamy na tym skorzystać. Zmieniliśmy swój rozkład tak, aby umożliwić pasażerom bezpieczne przesiadki, zwłaszcza tym latającym między Europą i Azją – mówił Ole Orver, wiceprezes ds. handlowych Finnair. Fiński przewoźnik zawsze miał dobre ceny w połączeniach europejsko-azjatyckich.

Z kolei z KLM na Karaiby polecimy teraz za ponad 6 tys. złotych. A latem za mniej niż połowę tej kwoty. Zapewne także wróci wojna cenowa na rejsach atlantyckich, które są dla przewoźników najbardziej dochodowe.

Trudna sytuacja LOT

– Ożywienie i dynamiczne ruchy rozwojowe przewoźników, w tym latających z Polski, są naturalnym elementem rozwoju, zwłaszcza odbicia po okresie tak głębokiego kryzysu. Kluczowym elementem w takiej sytuacji jest czas: największe korzyści oraz najdłuższą przewagę zyskują pierwsi, którym uda się efektywnie zagospodarować nowe pojawiające się szanse biznesowe. Sukces, czy – jak określiliby to spóźnieni gracze – szczęście, leży po stronie profesjonalistów, którzy wykorzystują okresy spowolnienia do przewidywania i testowania potencjalnych nowych scenariuszy biznesowych, zamiast czekać na powrót znanych i stabilnych czasów znanych z historii – komentuje sytuację na tym rynku Marcin Celejewski, ekspert rynków transportowych.

Jak w tej sytuacji odnajdzie się LOT? Linia już od blisko miesiąca nie ma prezesa. Brak nawet terminu posiedzenia rady nadzorczej, która powinna ogłosić konkurs na następcę Rafała Milczarskiego, odwołanego przed Bożym Narodzeniem. W tym roku polski przewoźnik przymierzał się do otwarcia siódmego kierunku atlantyckiego – Waszyngtonu. Planowane były również rejsy do Uzbekistanu. Ale tu nic nie wiadomo.

Pewne jest tylko, że na sezon letni LOT będzie miał bardzo dobre ceny z lotniska w Radomiu. Poleci stamtąd do Rzymu, Paryża i Kopenhagi, Prewezy i Tirany.

Cały rynek ma wrócić do kondycji sprzed pandemii dopiero w 2024 r. Ale już wiadomo, że siatka letnia w 2023 r. będzie nawet większa od tej z rekordowego 2019 r., kiedy linie przewiozły ponad 4,5 mld pasażerów. Europejscy przewoźnicy zaczynają się nawet buntować i chcą zniesienia ograniczeń w wykonywaniu lotów krótkodystansowych. Bo w ten sposób zapełnią sobie rejsy na kierunkach długodystansowych. Według prognoz Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych w tym roku linie lotnicze zanotują 779 mld dol. przychodów, a na każdym pasażerze zarobią średnio 1,11 dol.

Pozostało 88% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru