Linie lotnicze wyrzucają szokująco dużo żywności. Dlaczego muszą to robić?

Linie lotnicze zrobiły naprawdę dużo, aby zmniejszyć wpływ podróży na zmiany klimatyczne. Usunęły jednorazowe naczynia z plastiku z samolotów, nie ma już na pokładach prasy. A jeśli ktoś potrzebuje na przykład poduszkę, to musi o nią poprosić.

Publikacja: 10.12.2022 16:16

Linie lotnicze wyrzucają szokująco dużo żywności. Dlaczego muszą to robić?

Foto: Bloomberg

To zmniejszyło ilość śmieci trudnych do recyklingu oraz ograniczyło spalanie paliwa, które często już ma domieszkę przetworzonej biomasy. Przewoźnicy nie są jednak w stanie poradzić sobie z problemem żywności, jaką pasażerowie zostawiają po niezjedzonym do końca posiłku. Niektóre linie lotnicze, głównie z oszczędności i chęci zapewnienia sobie dodatkowych przychodów, skasowali darmowe poczęstunki na pokładach. Tłumaczono, że wreszcie pasażerowie będą mogli wybrać sobie to, na co mają ochotę z płatnego serwisu. Posiłki zostały tylko na rejsach długodystansowych. Efekt jest taki, że popyt na płatny catering jest niewielki, pasażerowie nie jedzą nic, albo własne kanapki, a na rejsach długich zostawiają to, co im nie smakowało z oferty „kurczak czy makaron”, nietknięte zapakowane pieczywo, masło, sery, konfitury.

Czytaj więcej

Tanie latanie odeszło w niepamięć. Kiedy kupować, kiedy polecieć

Według ocen Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) w efekcie rokrocznie po rejsach pozostaje ok 6 milionów ton nietkniętych posiłków i napojów. Jest to ok 20 proc. wszystkiego, co jest serwowane na pokładach. IATA wyliczyła, że wartość niszczonego jedzenia sięga 4 mld dolarów. To szokuje, bo transport lotniczy z drugiej strony jest znany z tego, że naprawdę szuka możliwości zmniejszenia swojego udziału w emisja dwutlenku węgla i liczy każdego wydawanego dolara.

Co można z tym zrobić? Jak na razie naprawdę niewiele, bo przepisy dotyczące niezjedzonych posiłków z pokładów są rygorystyczne i reguluje je międzynarodowa organizacja International Catering Waste (ICW). Jej postanowienia są przestrzegane w całej Unii Europejskiej, a są często nieracjonalne, takie jak to, że po rejsach przylatujących na europejskie lotniska z krajów spoza UE niszczone muszą być nawet nieotwarte butelki z napojami. Postanowienia ICW obowiązują także w Australii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, czyli w krajach, gdzie są ostre restrykcje w wwozie żywności, a także roślin i zwierząt. Wiadomo, między innymi, że amerykańscy celnicy dosłownie polują na każde jabłko, które pasażer przylatujący spoza USA dostał na pokładzie i włożył sobie do torby „na potem”.

Czytaj więcej

Pomysłowość przewoźnika. Przerobił uziemione samoloty na restauracje

Te regulacje właśnie, z których wiele jest przestarzałych i nielogicznych uniemożliwiają powtórne użycie, recykling, przekazanie na cele charytatywne bądź kompostowanie wszelkiej żywności z obawy, że może ona być skażona. Ten brak logiki uderza zwłaszcza w obliczu zasad, na jakich posiłki są przygotowywane w firmach cateringowych i potem podawane na pokładach, a które są skopiowane z regulacji obowiązujących w NASA.

Jon Godson, odpowiedzialny w IATA za zrównoważoną działalność przewoźników wskazuje na brak uzasadnienia obowiązujących regulacji. - Palimy w Europie pozostałości po rejsach z USA z powodu obaw przed zakażeniem pryszczycą. Tyle, że ostatnia epidemia pryszczycy w Ameryce była w roku 1929. A w Kanadzie w 1953. Dlaczego więc to robimy? Nie rozumiem. To nie ma jakiegokolwiek sensu - mówi Jon Godson.

Wcześniej IATA zamówiła analizę dotyczącą ryzyka, jakie stanowi żywność, której nie zjedli pasażerowie samolotów. Okazało się, że praktycznie nie istnieje. Żeby świnia zaraziła się pryszczycą, którą było skażone mleko, musiałaby wypić przynajmniej 125 litrów takiego płynu.

Czy w takim razie jest jakieś wyjście z tej absurdalnej sytuacji? IATA nie ustaje w wysiłkach w przekonywaniu regulatorów do zmiany przepisów. Przedstawiciele tego lotniczego lobby spotykają się z organizacjami hodowców zwierząt, a w 2023 roku mają zacząć się pierwsze testy recyklingu bądź ponownego użytkowania niektórych produktów z pokładu, pozostałych po rejsach transatlantyckich. Do udziału w testach zgłosiło się 6 linii wykonujących takie rejsy, które będą stosowały tę samą technologię przetwarzania śmieci, bądź ponownego korzystania z wybranych produktów.

Są także ambitniejsze plany, ale ich realizacja musi się zacząć od zmian w regulacjach i o to IATA zaapelowała do Komisji Europejskiej. - Chcielibyśmy, aby nowe przepisy naprawdę odpowiadały na potrzeby naszej branży, a nie okazały się kolejną fikcją. Jak na razie pasażerowie nie rozumieją czemu przepisy są aż tak nielogiczne, a regulatorzy udają, że nie rozumieją o co nam chodzi - mówi Jon Godson.

To zmniejszyło ilość śmieci trudnych do recyklingu oraz ograniczyło spalanie paliwa, które często już ma domieszkę przetworzonej biomasy. Przewoźnicy nie są jednak w stanie poradzić sobie z problemem żywności, jaką pasażerowie zostawiają po niezjedzonym do końca posiłku. Niektóre linie lotnicze, głównie z oszczędności i chęci zapewnienia sobie dodatkowych przychodów, skasowali darmowe poczęstunki na pokładach. Tłumaczono, że wreszcie pasażerowie będą mogli wybrać sobie to, na co mają ochotę z płatnego serwisu. Posiłki zostały tylko na rejsach długodystansowych. Efekt jest taki, że popyt na płatny catering jest niewielki, pasażerowie nie jedzą nic, albo własne kanapki, a na rejsach długich zostawiają to, co im nie smakowało z oferty „kurczak czy makaron”, nietknięte zapakowane pieczywo, masło, sery, konfitury.

Pozostało 82% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru