Oficjalne dane pokazują, że eksperyment największej europejskiej gospodarki, mający na celu zwalczanie silnego uzależnienie obywateli od samochodów, może odnieść sukces – pisze Reuters. Od początku czerwca w Niemczech wprowadzono bilet miesięczny za 9 euro (około 43 złotych), który uprawnia do nieograniczonych przejazdów w całej krajowej sieci transportu publicznego. Bilet, który będzie można kupić także w sierpniu miał pomóc w złagodzeniu gwałtownej inflacji a także pomóc w ograniczeniu emisji spalin.
Czytaj więcej
Wprowadzenie wyjątkowo taniego biletu kolejowego na wakacje spowodowało, że w weekend zielonoświątkowy po Niemczech jeździło dziennie 400 przeładowanych pociągów.
Dane zebrane przez firmę nawigacyjną TomTom dla Reutera sugerują, że polityka jednego biletu może przynosić efekty. Z danych tych wynika, że w tygodniu rozpoczynającym się 20 czerwca w 23 z 26 niemieckich miast natężenie ruchu w godzinach szczytu spadło w porównaniu z tygodniem 16 maja, czyli przed wprowadzeniem biletu za 9 euro. TomTom wybrał te dwa tygodnie, ponieważ oba były jeszcze w okresie przedwakacyjnym. „Spadek ten jest związany z wprowadzeniem biletu o wartości 9 euro” – uważa specjalista ds. ruchu drogowego TomTom, Ralf-Peter Schaefer. Jednak także inne czynniki mogą również odgrywać rolę w redukcji natężenia ruchu, takie jak wysokie ceny paliw i związane z pandemią trendy związane z pracą w domu.
Jednak dane TomTom za cały czerwiec pokazują również mniejsze korki w porównaniu z majem tego roku i czerwcem 2019 r., przed pandemią. Natężenie ruchu zmniejszyło się w 24 z 26 miast w czerwcu od mają oraz w 21 z 26 miast w porównaniu z czerwcem 2019 r.
Jak podaje niemiecki urząd statystyczny, tani bilet zachęcił również do korzystania z pociągów, które w czerwcu zwiększyło się o 42 procent w porównaniu z tym samym miesiącem w 2019 roku. Najbardziej widoczne było to w weekendy i okazało się, że niemiecka kolej nie jest przygotowana na tak dużą ilość pasażerów.