W drogowym transporcie towarów wciąż niepodzielnie rządzi diesel, a samochody ciężarowe na paliwa alternatywne dopiero zaczynają się pojawiać we flotach przewoźników jeżdżących po Europie. Jak podało europejskie stowarzyszenie producentów pojazdów ACEA, w 2021 r. w sprzedaży ciężarówek w krajach Unii Europejskiej aż 95,8 proc. rynku należało do pojazdów wyposażonych w silniki wysokoprężne. Ciężarówki zasilane energią elektryczną stanowiły 0,5 proc. sprzedaży, co daje wzrost udziału r./r. o 0,4 proc. Z kolei udział pojazdów zasilanych paliwami alternatywnymi w rynku wyniósł 3,6 proc., rosnąc wobec 2020 r. o 3 proc.
Na ten bardzo skromny udział elektrycznych ciężarówek można jednak spojrzeć inaczej, biorąc pod uwagę dynamikę ich sprzedaży. Jak podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), rejestracja nowych pojazdów ładowanych elektrycznie wzrosła o 26,6 proc., z 982 sztuk w 2020 r. do 1243 ciężarówek w 2021 r. Z największych unijnych rynków najsilniejszy wzrost był w Hiszpanii (o 137,5 proc.), a następnie we Francji (o 88,5 proc.). – Niemcy odnotowały niewielki wzrost (o 15,8 proc.), jednak to właśnie w tym kraju sprzedano najwięcej nowych elektrycznych samochodów ciężarowych w UE – 987 sztuk – podaje PZPM.
Problemem dla upowszechnienia elektrycznego napędu w ciężarowym transporcie drogowym są jeszcze mało efektywne silniki, a przede wszystkim słabo rozwinięta infrastruktura ładowania. Ocenia się, że w całej UE należałoby postawić ok. 40 tys. ładowarek dla samochodów ciężarowych. Taka liczba punktów ładowania umożliwiłaby obsługę 500 tys. e-ciężarówek. Z analiz brukselskiej organizacji Transport & Environment (T&E) wynika, że dzięki temu udział bezemisyjnych kursów w łącznej liczbie przejazdów mógłby w ciągu najbliższych dziesięciu lat wzrosnąć do 43 proc.
Miliardy na ładowarki
Ale koszty takiej skali rozbudowy infrastruktury byłyby ogromne – mogą sięgnąć 28 mld euro. T&E uważa jednak, że Unia Europejska powinna narzucić największym aglomeracjom w karach członkowskich budowę sieci ładowarek dla elektrycznych ciężarówek. Dzięki temu dałoby się ograniczyć emisję CO2 pochodzącą z transportu drogowego nawet o jedną piątą.
Tymczasem dla zastąpienia w samochodach ciężarowych diesla prądem może być jeszcze inny sposób, który testują Niemcy. Chodzi o projekt firm Siemens Mobility i SPL Powerlines obejmujący budowę tzw. elektrycznych autostrad, po których jeżdżą ciężarówki zasilane z trakcji nad jezdnią. Przedsięwzięcie jest realizowane przy wsparciu Federalnego Ministerstwa Środowiska, Ochrony Przyrody i Bezpieczeństwa Jądrowego.