Airbus zrezygnował w lutym 2019 z produkcji olbrzymów zabierających na odległość do 15 tys. kilometrów 545 osób (a maksymalnie 853) na dwóch pokładach, z takimi atrakcjami, jak prysznice w I klasie, po zmontowaniu 272 sztuk, bo klienci woleli samoloty mniejsze i bardziej oszczędne.
123. samolot o numerze A6-EVS zamówiony przez Emirates, największego klienta na te olbrzymy, odleciał o zmierzchu z lotniska w Hamburgu, wykonał pożegnalne kółko nad tym miastem i obrał kierunek na Dubaj. Pożegnanie było świadomie skromne z powodu ograniczeń związanych z wirusem, ale również dlatego, że Airbus poświęca teraz w mediach więcej uwagi na korzyści dla środowiska mniejszych samolotów. Kontrastowało z widowiskowością premiery superjumbo w 2005 r. w obecności europejskich przywódców - pisze Reuter.
Czytaj więcej
Jeden z najbardziej znanych biznesmenów Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Majid Al Futtaim, zmarł w piątek.
Emirates wierzy w dalszym ciągu, że te samoloty są w stanie przyciągać pasażerów. Mimo zaprzestania produkcji będzie korzystać przez wiele lat z tych, które kupił. Inni przewoźnicy byli innego zdania, wycofali je z eksploatacji w czasie pandemii. Szef Emirates Tim Clark nie podziela opinii konkurentów i nadal wierzy, że jest miejsce dla A380.
Samolot zaprojektowano w latach 90., gdy rósł popyt na podróże, a Chiny wydawały się rynkiem o nieograniczonych możliwościach. Do czasu wydania pierwszej sztuki w 2007 r. Singapore Airlines program był spóźniony o dwa lata. A gdy Emirates odebrał pierwszy A380 rok później, doszło do światowego kryzysu finansowego, a analitycy zaczęli obniżać prognozy rynkowe. Dwaj najwięksi producenci różnili się w ocenach, Airbus zakładał rynek na 1300-1500 sztuk w ciągu 20 lat, Boeing uważał, że będzie znacznie mniejszy, bo ludzie będą woleli latać mniejszymi samolotami, bez przesiadek. W dodatku koncern zaproponował rewolucyjny model B7887 Dreamliner.