Meksyk zbudował nowe stołeczne lotnisko. I jest problem

Lotnisko im Benito Juareza, który obsługuje Ciudad Mexico, czyli stolicę kraju jest przestarzałe i przepełnione. Dlatego rząd zdecydował się na budowę nowoczesnego portu. Trwa jego rozruch, ale linie nie chcą się tam przenosić. Bo nie ma tam jak dojechać.

Publikacja: 12.12.2021 16:33

Lotnisko im Benito Juareza

Lotnisko im Benito Juareza

Foto: Luis Antonio Rojas/Bloomberg

Felipe Ángeles International Airport ( kod IATA NLU), którego budowa kosztowała 3,8 mld dol. ma być w pełni operacyjny za cztery miesiące i ruszyć 21. marca 2022. Co z tego, że jest nowoczesny, skoro przewoźnicy nie chcą się tam przenosić i upierają się, że na Benito Juarez jest im wygodnie. Jak na razie tylko trzy linie zadeklarowały zainteresowanie przeprowadzką dwie meksykańskie niskokosztowe Volaris i VivaAerobus oraz wenezuelska Conviasa.

Największa linia lotnicza Meksyku, Aeromexico nie ukrywa, że na Benito Juarez jest jej wygodnie i stamtąd zamierza operować. Jaki jest powód takiego oporu? Bo Benito Juarez jest praktycznie w mieście, można tam dojechać z centrum w 20 minut (jeśli nie ma korków) a dojazd na NLU trwa w najlepszym razie półtorej godziny, nie ma tam szybkiego publicznego transportu. A jak już będzie, to i tak podróż szybkim pociągiem zajmie 45 minut- godzinę.

Niewątpliwie sukcesem rządu jest to, że nowe lotnisko zostało wybudowane w ciągu zaledwie trzech lat. Powód, dla którego tak szybko się to udało, to że nowy port wybudowała armia na terenach wojskowych i z wykorzystaniem już istniejącej infrastruktury ( tak samo było z Modlinem w Polsce). Ta infrastruktura i rozplanowanie nowego portu już zostały wysoko ocenione przez IATA.

Czytaj więcej

Meksyk: Za dużo turystów. Hotele podzielą się nimi?

Ale wydaje się, że NLU ma raczej problemy takie, z jakimi będzie się borykał Radom: wprawdzie w odległości ok 100 km mieszka tam 5 mln ludzi, ale wśród nich jest naprawdę niewielu, którzy mieliby korzystać z nowego hubu, a takie są ambicje władz. W Ciudad de Mexico mieszka dzisiaj ok 22 mln ludzi.

Volaris i VivaAerobus chcą otworzyć z NLU ruch point-to-point. Volaris zamierza latać do Tijuany na granicy z USA oraz do karaibskiego kurortu Cancun. VivaAerobus widzi szansę w wożeniu pasażerów do Guadalajary i Monterrey, ale z ostatecznym potwierdzeniem czeka, aż lotnisko ujawni wysokość opłat. A może pojawią się tam loty cargo?- zastanawiają się meksykańscy eksperci lotniczy. Ale, jak na razie takich deklaracji brak.

Bo największy problem, jakiego nie wzięto pod uwagę planując budowę nowego portu, to brak niedrogiego i wygodnego połączenia z Ciudad de Mexico. Władze oczywiście starają się coś z tym zrobić, szybka kolej miała być uruchomiona jeszcze w lutym 2022, przyspieszono program budowy dróg, ale pojawił się kolejny problem — z nawigacją, bo porty NLU, Benito Juarez oraz w Toluca są blisko siebie. Nawet IATA, które świętuje otwarcie każdego nowego lotniska, zwraca uwagę Meksykanom, że mogą z tym być problemy.

Drugie lotnisko obsługujące stolicę budowano w pośpiechu z jeszcze jednego powodu. Żaden przewoźnik meksykański nie może w tej chwili otwierać nowych połączeń do USA, ponieważ Federal Aviation Administration (FAA) uznała, że porty meksykańskie nie spełniają warunków bezpieczeństwa i została im przyznana kategoria II. NLU ma szansę na kategorię I w przyszłości.

Na początek jednak z tego portu będą mogły startować jedynie rejsy krajowe. To niedużo, skoro zakładano, że już w pierwszym roku operowania przewinie się tam 18 mln pasażerów. Ile by ich nie było, to i tak NLU ma być lotniskiem alternatywnym dla Benito Juareza.

Dlaczego Aeromexico nie chce się przenieść na Felipe Ángeles? Oficjalnie, bo nie ma na to w tej chwili czasu, a sytuacji kiedy prowadzi proces restrukturyzacji. Linia zamierza umocnić swoją pozycję na Benito Juarez. — Może i pojawi się rynek na Felipe Angeles, ale na razie go nie widać — przyznał José Zapata, wiceprezes Aeromexico. —Dlaczego mielibyśmy tam stawiać samoloty, skoro nie ma tam pasażerów. Ale jesteśmy otwarci. Jeśli warunki rynkowe się zmienią, to jeszcze raz przyjrzymy się tej sytuacji — mówił José Zapata.

Rząd nie daje za wygraną. Promuje NLU jako światowej klasy infrastrukturę robiącą ogromne wrażenie. Władze nie ukrywają, że łatwo się nie poddadzą. Już zapowiedziano, że liczba operacji wykonywanych z Benito Juarez zostanie w roku 2022 poważnie ograniczona i jeśli jakieś linie chcą obsługiwać ruch ze stolicy, to pozostaje im latanie z NLU. Nie wyklucza się także administracyjnego podziału ruchu od roku 2023. I wtedy — jak zapewniają władze będzie już szybki transport ze stolicy na lotnisko.

Felipe Ángeles International Airport ( kod IATA NLU), którego budowa kosztowała 3,8 mld dol. ma być w pełni operacyjny za cztery miesiące i ruszyć 21. marca 2022. Co z tego, że jest nowoczesny, skoro przewoźnicy nie chcą się tam przenosić i upierają się, że na Benito Juarez jest im wygodnie. Jak na razie tylko trzy linie zadeklarowały zainteresowanie przeprowadzką dwie meksykańskie niskokosztowe Volaris i VivaAerobus oraz wenezuelska Conviasa.

Największa linia lotnicza Meksyku, Aeromexico nie ukrywa, że na Benito Juarez jest jej wygodnie i stamtąd zamierza operować. Jaki jest powód takiego oporu? Bo Benito Juarez jest praktycznie w mieście, można tam dojechać z centrum w 20 minut (jeśli nie ma korków) a dojazd na NLU trwa w najlepszym razie półtorej godziny, nie ma tam szybkiego publicznego transportu. A jak już będzie, to i tak podróż szybkim pociągiem zajmie 45 minut- godzinę.

Pozostało 80% artykułu
Przewozy
W 2020 roku urósł tylko drogowy transport ładunków
Transport
Salon w Dubaju: świat potrzebuje samolotów
Transport
Bilety lotnicze już drożeją. Linie robią różne sztuczki
Transport
Prezes KLM: na razie nie podniesiemy cen
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Popularne Trendy
Zimowe podróże egzotyczne - Tajlandia wraca do gry, zaskakujące miejsce Jordanii