3 listopada przelot British Airways z Larnaki do Londynu był jednym z ostatnich rejsów na londyńskie lotnisko tego dnia, więc szanse nawet na złożenie reklamacji były minimalne, a pasażerów było prawie 200. Natomiast obsługa naziemna na Terminalu 5 nie była w stanie wyjaśnić skąd te ryby się tam wzięły. Pasażerowie postanowili w końcu skontaktować się z liniami British Airways. Niestety, okazało się, że i oni nie potrafili wyjaśnić, jak doszło to tej niewiarygodnej sytuacji.
— Myśleliśmy, że nasz bagaż przyjedzie w drugiej fali rozładunku, ale wciąż pojawiały się tylko pudła z rybami. Wszyscy zachowywali się dość brytyjsko i uprzejmie, ale kiedy coraz więcej pudeł zaczęło krążyć, zaczęliśmy podejrzewać, że coś jest nie tak — mówiła jedna z pasażerek, która nagrała całe wydarzenie i przesłała je do BBC. Kartonów ostatecznie było dobrze ponad 100. — Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego podczas załadunku bagażu w Larnace do samolotu pełnego pasażerów, nikt się nie zastanowił czemu ładuje kartony z rybami zamiast walizek . W dodatku wszystkie miały oznaczenie lotniska docelowego JFK w Nowym Jorku i było jasno napisane, że są tam okonie morskie i dorady– mówiła.
Dzień później British Airways w oświadczeniu przeprosiły pasażerów, dwa dni później dostarczyła im bagaże.
Na światowych lotniskach rocznie w czasach przed pandemią obsługa naziemna gubiła ponad 25 mln sztuk bagażu. Teraz jednak ruch jest znacznie mniejszy, lotniskowe technologie w sortowaniach są coraz doskonalsze, a bagaże i tak lecą nie tam, gdzie powinny.
Czytaj więcej
Milion funtów dziennie traci drugie co do wielkości londyńskie lotnisko Gatwick. Brakuje chętnych linii lotniczych, które zechciałyby z niego skorzystać.