W 2023 roku na niebie będzie lepiej

Z miesiąca na miesiąc poprawiają się prognozy dla lotniczych przewozów pasażerskich. Sezon letni już się skończył, a na większości lotnisk w godzinach szczytu znów jest ciasno.

Publikacja: 21.10.2021 21:00

W 2023 roku na niebie będzie lepiej

Foto: Adobe Stock

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) na początku października mówiło o odbiciu dopiero w roku 2024. Przy czym w Europie spadek miał być bardzo głęboki: w 2021 r. ruch na niebie miał być o 65 proc. mniejszy w porównaniu z rokiem 2019, a w 2022 – o 40,8 proc.

Eurocontrol, europejska agencja kontroli ruchu lotniczego, jest bardziej optymistyczna. W swojej ostatniej prognozie szacuje, że ruch wróci do poziomu sprzed pandemii już w połowie 2023 roku. I ma to być scenariusz najbardziej prawdopodobny.

Pomogą święta

Wyraźne ożywienie w podróżach samolotami ma być odczuwalne już w najbliższe Boże Narodzenie. – Według informacji z Eurocontrol, w okresie świąt Bożego Narodzenia możemy spodziewać się powrotu ruchu do poziomu z 2019 r. Choć to jedynie sezonowy wzrost, będzie to pierwsze przebicie covidowego sufitu w lotnictwie i ewidentny znak powrotu normalności na europejskie niebo – uważa Janusz Janiszewski, p.o. prezesa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) .

Najbardziej optymistyczny scenariusz się sprawdzi, jeśli przyspieszy akcja szczepień w Europie i na świecie, prowadząca do odporności populacyjnej i jeśli pojawią się nowe preparaty przeciwko kolejnym mutacjom wirusa. Prawdopodobieństwo realizacji tego scenariusza rośnie zresztą z dnia na dzień po tym, jak Komisja Europejska zapowiada ujednolicenie zasad podróży po krajach UE, od 8 listopada otwierają się Stany Zjednoczone, od końca roku turystów chcą przyjmować Sri Lanka i Indie, a szykują się do otwarcia Singapur, Wietnam i Malezja oraz Indonezja.

Według prognozy przygotowanej dla Polski, w 2023 r. ruch lotniczy byłby już o 10 procent większy niż w 2019 r. Już teraz mamy na naszym rynku znacznie lepszą sytuację, niż wcześniej oczekiwano.

Jak powiedział „Rzeczpospolitej" prezes LOT Rafał Milczarski polski przewoźnik wykorzysta w tym roku ponad połowę swoich mocy przewozowych. To o 10 pkt proc. więcej, niż wynosi średnia w Europie. Prezes Ryanaira, Michael O'Leary, Wizz Airu Jozsef Varadi i szef KLM, Pieter Elbers nie ukrywają, że polski rynek nieustannie ich przyjemnie zaskakuje. W ogłoszeniach lotniskowych codziennie jest komunikat, że rejs jest pełny i przewoźnicy proponują oddawanie bagażu podręcznego pod pokład.

A na zimę będą ciekawe połączenia. Na trasie do Dubaju rozpoczęła się już wojna cenowa między trzema przewoźnikami: Emirates, LOT i Flydubai. Najprawdopodobniej kolejna ostra konkurencja przed nami, bo na Okęciu pojawi się Air Sechyelles, który będzie ścierał się z Emirates i Qatar Airways. Także i tutaj możemy się spodziewać spadających cen.

– Widać, że rynek lotniczy się odbudowuje – mówi Bartłomiej Walas, prezes Grupy Bartolini AirB. – Średnia liczba operacji czy przewiezionych pasażerów w tym roku może jeszcze nie jest oszałamiająca, ale jeżeli przyjrzeć się okresowi letniemu, to niektóre linie lotnicze zanotowały już tylko niewielkie spadki w stosunku do roku 2019. A były i takie, które nawet nieco urosły. Natomiast to, co daje się zauważyć, to bardzo wyraźna zmiana struktury rynku. Z jednej strony widać ogromną potrzebę podróżowania po miesiącach lockdownu, co przełożyło się na duży ruch w okresie wakacyjnym. Z drugiej strony, widać wyraźnie, że wielu pasażerów klasy business przesiadło się na prywatne odrzutowce. Rynek podróży samolotami biznesowymi chyba nigdy nie rósł tak dynamicznie jak teraz – dodaje.

Dawka pesymizmu

Eurocontrol ma jeszcze dwa, tym razem już mniej optymistyczne scenariusze. Taki, w którym restrykcje nie są luzowane, a okres odbicia wydłuży się o kolejne 18 miesięcy, do końca 2024. Dane rejestrowane w naszym kraju przekroczyłyby wówczas statystyki z 2019 rok o 1 procent.

I scenariusz najgorszy: rekordowe dane sprzed pandemii byłyby możliwe do osiągnięcia dopiero za cztery lata, i odbudowa ruchu nie wcześniej niż w 2027 r. Będzie tak wówczas, gdy na przyjęcie antycovidowych preparatów nie zdecyduje się większość Europejczyków, a ograniczenia w podróżowaniu pozostałyby na wysokim poziomie. Wciąż notowalibyśmy w Polsce ruch lotniczy mniejszy o 12 procent w porównaniu z tym z okresu sprzed pandemii.

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) na początku października mówiło o odbiciu dopiero w roku 2024. Przy czym w Europie spadek miał być bardzo głęboki: w 2021 r. ruch na niebie miał być o 65 proc. mniejszy w porównaniu z rokiem 2019, a w 2022 – o 40,8 proc.

Eurocontrol, europejska agencja kontroli ruchu lotniczego, jest bardziej optymistyczna. W swojej ostatniej prognozie szacuje, że ruch wróci do poziomu sprzed pandemii już w połowie 2023 roku. I ma to być scenariusz najbardziej prawdopodobny.

Pozostało 88% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru