Utrata głównego przewoźnika to dla portu lotniczego duży problem

Musimy na jakiś czas się skupić na rejsach point to point, a nie ruchu przesiadkowym, który zapewniały linie CSA – mówi Jirzi Vyskocz, dyrektor generalny Lotniska im. Vaclava Havla w Pradze.

Publikacja: 29.09.2021 21:00

Jirzi Vyskocz, dyrektor generalny Lotniska im. Vaclava Havla w Pradze

Jirzi Vyskocz, dyrektor generalny Lotniska im. Vaclava Havla w Pradze

Foto: materiały prasowe

Lotnisko w Pradze zawsze rywalizowało z warszawskim portem Chopina na liczbę pasażerów. Praga zwykle wygrywała, bo jest bardziej popularna wśród turystów niż Warszawa. Jaka jest teraz?

Głęboki spadek ruchu jest nadal odczuwalny. Ale dzisiaj skupiamy się przede wszystkim na zachęceniu Czechów do latania, bo to idzie naprawdę bardzo powoli, chociaż latem widzieliśmy już wyraźne zainteresowanie podróżami lotniczymi. Pomogło zmniejszenie restrykcji ograniczających wjazdy do krajów europejskich, pojawiły się paszporty covidowe, które stają się dokumentem uniwersalnym, jakiego inni zazdroszczą Europie. Dla osób, które są zaszczepione bądź przedstawią ujemny wynik testu na Covid-19, podróże stanęły otworem.

Praga zawsze była chętnie odwiedzana. Jak teraz wygląda ruch przyjazdowy?

Rośnie znacznie szybciej niż jeszcze pół roku temu. Dlatego staramy się wesprzeć podróże Czechów i zachęcić ich do latania, zwłaszcza w kierunkach egzotycznych. Oczekujemy, że ten ruch zacznie rosnąć w sezonie jesienno-zimowy. Ale wiele z kierunków, jakie mieliśmy przed pandemią, niestety nie mogło być wznowionych ze względu na restrykcje dla przylatujących. Nie ma turystów z Ameryki Północnej. Zamknięta jest Azja. A mieliśmy stamtąd wiele grup. Na otwarcie tych rynków czekamy, chociaż z USA usłyszeliśmy już zachęcające komunikaty o otwarciu od 1 listopada dla zaszczepionych i przetestowanych. Jesteśmy w tej chwili w stałym kontakcie z przewoźnikami, którzy operowali z naszego portu przed pandemią i mam nadzieję, że zdecydują się na powrót, kiedy sytuacja się unormuje. Jesteśmy bardzo aktywni: kiedy tylko widzimy gdzieś możliwość otwarcia połączeń do Pragi, natychmiast nawiązujemy kontakt z przewoźnikami i proponujemy współpracę. Zabiegając o przylatujących z innych krajów, intensywnie współpracujemy z organizacjami promującymi turystykę CzechTourism i Prague City Tourism. Dlatego we wrześniu przybyło nam wiele nowych połączeń. Wizz Air uruchomił rejsy do Neapolu, a Blue Air na mediolańskie lotnisko Linate. Ukraiński SkyUp Airlines lata trzy razy w tygodniu z Pragi do Kijowa. Niektóre linie od września zwiększyły liczbę lotów: łotewski AirBaltic częściej poleci z Pragi do Rygi, British Airways zwiększy liczbę połączeń na londyńskie Heathrow, a rosyjskie Rossiya Airlines z Pragi do St. Petersburga. Wiem także, że do powrotu szykują się Ural Airlines z rejsami na moskiewskie lotnisko Żukowskij i francuska Transavia na paryskie Orly. Wolniej idzie odbudowa ruchu długodystansowego. Z takich połączeń na razie mamy tylko Qatar Airways, które latają do Dauhy i Emirates oraz flydubai z połączeniami do Dubaju. Z kolei Air Arabia lata do emiratu Szardża. Dzisiaj z naszego lotniska można polecieć 45 liniami w 115 kierunkach. Ale bezpośrednich połączeń np. do USA na razie nie mamy.

Lotnisko w Pradze nadal wygląda na puste. A wyjątkowo smutny widok to odstawione daleko w polu samoloty Czech Airlines (CSA). Dodatkową trudnością w odbudowie ruchu jest bankructwo narodowego przewoźnika?

Przed kryzysem w 2020 r. szybko rosła i liczba pasażerów, i kierunków. Chociaż już w bardzo dobrym 2019 lotnisko w Warszawie miało o 2 mln więcej pasażerów niż my, bo LOT rósł szybciej niż CSA. CSA znaczyły dla lotniska w Pradze tyle, ile znaczy LOT dla Lotniska Chopina. Nasza linia jak wszyscy w kryzysie walczyła o przetrwanie, ale się nie udało. Nie ukrywam, utrata głównego przewoźnika to poważny problem. Wygląda na to, że będziemy przez jakiś czas musieli się skupić na rejsach point to point, a nie ruchu przesiadkowym, jaki zapewniały CSA. Ale mamy teraz naprawdę solidny zestaw przewoźników, wśród których są nie tylko linie niskokosztowe. Przed kryzysem wywołanym pandemią ten dobór linii lotniczych operujących z Pragi był bardziej wyważony, a wśród nich było sporo przewoźników tradycyjnych. Zawiesili oni jednak rejsy w najtrudniejszych czasach pandemii, chociaż np. udało nam się utrzymać połączenia w szczycie zachorowań w kwietniu 2019 r.

Co zrobiliście, by pasażerowie czuli się bezpieczni?

Bardzo dużo. I cały czas usprawniamy działanie portu w czasach pandemii. Jesteśmy w stałym kontakcie z organizacją zrzeszającą lotniska Airport Council International, rozmawiamy z kolegami z innych portów, pytamy ich o doświadczenia z zapewnieniem bezpieczeństwa pracownikom i pasażerom, bo wiem, że wszystkiego sami nie wymyślimy. Na terenie całego lotniska wszyscy bez wyjątku muszą nosić maseczki – przynajmniej FPP2, bez których nikt nie przejdzie przez kontrolę bezpieczeństwa. Można je kupić w terminalu. Bardzo poważnie traktujemy zalecenie utrzymania dystansu między pasażerami i pilnujemy nakazów sanitarnych we wszystkich miejscach, gdzie mogliby się gromadzić. Zwiększyliśmy liczbę busów dowożących pasażerów z terminala do samolotów, jeśli nie stoją one przy rękawach. Nawet do najmniejszych maszyn wysyłamy po dwa pojazdy, bo nie chcemy, aby był w nich tłok. Wszystkie te nakazy nie są naszym pomysłem, ale wynikają z regulacji rządowych i obowiązują we wszystkich publicznych miejscach w Czechach.

Te zasady są teraz skrupulatniej przestrzegane niż kilka miesięcy temu ?

Rzeczywiście tak jest, bo grozi nam kolejna fala pandemii. Każdy przylatujący do Czech musi wypełnić formularz lokalizacyjny. Można to zrobić online i wydrukować przed przylotem. Ale wiele osób o tym zapomina. A skoro strefa Schengen została zawieszona i obowiązuje kontrola graniczna, to postawiliśmy dla nich kilka komputerów z drukarkami. Nam naprawdę bardzo zależy na ożywieniu ruchu i chcemy, żeby Czechy były postrzegane jako przyjazny kraj. Wychodzimy z założenia, że nie wszyscy pasażerowie są wystarczająco poinformowani przed podróżą, chociaż dane o wszystkich obostrzeniach są naprawdę łatwo dostępne.

Jakie były koszty sprostania nowym pandemicznym regulacjom i tego, co sami wprowadziliście?

Koszty były niemałe, bo nowych zasad podróżowania jest sporo i zapewne zostaną z nami na dłużej. Ale nie dostaliśmy na to pieniędzy z zewnątrz, sami musieliśmy szukać oszczędności. Nie będę ukrywał, nasza sytuacja finansowa w czasie pandemii bardzo się pogorszyła, zresztą jest to chyba problem wszystkich lotnisk na świecie.

Lotnisko im. Vaclava Havla zdecydowało się przyłączyć do inicjatywy PPL V4+. Jakie są pana oczekiwania wobec tej organizacji, której inicjatorem jest wasz rywal z Okęcia?

Dzisiaj w transporcie lotniczym jest wiele grup roboczych i tam wymieniamy się doświadczeniami. Nie ma znaczenia, że ktoś z kimś konkuruje. To teraz odkładamy na bok. Razem musimy dążyć do odbudowy ruchu lotniczego, mamy wiele wspólnych pól działalności, jak np. szeroko pojęte bezpieczeństwo, zasady jego kontroli, dbanie o środowisko naturalne, co staje się coraz ważniejsze. Dlatego dobrze, że o tym można porozmawiać, zanim podejmiemy jakieś konkretne decyzje. Naprawdę uważam, że lotniska Europy Środkowej i Wschodniej powinny ze sobą współpracować. Cały czas się rozwijamy i mamy wiele wspólnych problemów.

CV

Jirzi Vyskocz jest Czechem, pochodzi z Pilzna, gdzie skończył liceum. Potem studiował turystykę na Obchodni Akademie w Karlowych Warach. Absolwent Metropolitan University w Pradze. Karierę zawodową zaczął od biura turystyki Czedok, potem przeszedł do firmy logistycznej GTS International, następnie na lotnisko im. Vaclava Havla w Pradze.


Lotnisko w Pradze zawsze rywalizowało z warszawskim portem Chopina na liczbę pasażerów. Praga zwykle wygrywała, bo jest bardziej popularna wśród turystów niż Warszawa. Jaka jest teraz?

Głęboki spadek ruchu jest nadal odczuwalny. Ale dzisiaj skupiamy się przede wszystkim na zachęceniu Czechów do latania, bo to idzie naprawdę bardzo powoli, chociaż latem widzieliśmy już wyraźne zainteresowanie podróżami lotniczymi. Pomogło zmniejszenie restrykcji ograniczających wjazdy do krajów europejskich, pojawiły się paszporty covidowe, które stają się dokumentem uniwersalnym, jakiego inni zazdroszczą Europie. Dla osób, które są zaszczepione bądź przedstawią ujemny wynik testu na Covid-19, podróże stanęły otworem.

Pozostało 91% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru