Na świecie jest w tej chwili do kupienia 1134 samolotów wobec 1839 rok temu, w czerwcu 2020; oznacza to spadek o 38 proc. Niewielkie zapasy plus mniejsze dostawy nowych maszyn — spadek o 20 proc. wobec 2019 r., do najniższego poziomu od 2004 r. — oznaczają, że mimo trudnego rynku lotnictwa cywilnego i podróży sektor prywatnych samolotów odrzutowych może pochwalić się dużym popytem.
Zasadniczą przyczyną popularności samolotów z drugiej ręki jest ich niższa cena od fabrycznie nowych. To decydowało zwłaszcza od czasu światowego kryzysu finansowego w 2008 r. Colibri podaje konkretny przykład: z grona 20 najbardziej popularnych samolotów w 2020 r. 14 proponowano w cenie po 2,5 mln dolarów, podczas, gdy najtańszy nowy lekki samolot jednosilnikowy kosztował ok. 3 mln.
Drugim powodem jest okres zakupu. Producenci mają zwykle roczne plany produkcji, przewidują zatem dostawy konkretnym klientom w ciągu kilku miesięcy od złożenia zamówienia. Kupujący musi w każdym wypadku cierpliwie czekać na swoją kolej. Kupno takiego odrzutowca na wtórnym rynku to sprawa kilku tygodni od chwili wybrania konkretnego modelu. Popyt na takie samoloty wyraźnie zwiększył się w 2020 r., kiedy wielu nowych kupujących chciało mieć własny samolot jak najszybciej, aby unikać dużych lotnisk zamkniętych dla ruchu.
Zdaniem szefa Colibri Aircraft, Olivera Stone, kupno prywatnego odrzutowca jest teraz szczególnie trudne, zwłaszcza w Europie. Jest wielu chętnych, a podaż zmalała, więc konkurencja zaostrzyła się. Ostatnio chcieliśmy kupić dla klienta najnowszy model Challengera 650, zgłosiło się sześciu chętnych, którzy podbijali cenę i doszła niemal do tej, jakiej chciał sprzedający.
Stone wyjaśnił także przyczyny mniejszej podaży: — Zaczęła się w Stanach, bo tam gospodarka ruszyła szybciej niż gdzie indziej na świecie. Prywatne odrzutowce kupowali ludzie, którzy nie chcieli podróżować w warunkach grożących złapaniem koronawirusa — mieli co najmniej 680 mniej okazji do spotkania się z innymi ludźmi niż w locie komercyjnym. Ponadto ograniczenia w transporcie i na lotniskach pojawiały się nagle, nie można było ich przewidzieć, więc zwykła podróż była też ryzykowna. Posiadacze takich samolotów nie chcieli rozstawać się z nimi, a na rynku pojawili się nowi chętni.