Ukraińskie media zainteresowały się sprawą, gdy w sieci pojawiło się angielskojęzyczne nagranie, na którym widać 46 niemowlaków, znajdujących się w jednym pokoju kijowskiego hotelu "Wenecja". Zostały urodzene przez surogatki. Wideo, które nagrał ukraiński szpital medycyny reproduktywnej Biotexcom, jest skierowane do nowych rodziców dzieci z m.in. USA, Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Chin. Nie mogą ich odebrać z powodu pandemii i zamkniętych granic. Autorzy nagrania zapewniają więc, że z dzieciakami jest wszystko w porządku i że znajdują się pod opieką pediatrów.
Sprawę nagłośniła pełnomocnik ukraińskiego parlamentu ds. praw człowieka Ludmiła Denisowa. - Ukraina znów trafiła w centrum skandalu, dotyczącego obrony praw dzieci, urodzonych metodą surogatną (...) - napisała na Facebooku, zwracają uwagę, że liczby takich dzieci władze nie są w stanie kontrolować. - Surogatne macierzyństwo na Ukrainie to problem, który wymaga kompleksowej i natychmiastowej reakcji (...) Dzieci na Ukrainie nie powinny być przedmiotem handlu ludźmi - stwierdziła. Zaapelowała do parlamentarzystów, by uregulowali kwestię macierzyństwa surogatnego, które, jak twierdzi, mogłoby być dostępne "wyłącznie dla Ukraińców".
W oświadczeniu, opublikowanym na stronie biotexcom.com, właściciel kijowskiego szpitala Albert Tocziłowski twierdzi, że cena usługi waha się od 30 do 70 tys. dolarów, w "zależności od pakietu" (mieszkanie na terenie Ukrainy, wynagrodzenie surogatnej matki, loty itd). Porównuje jednak, że koszt takiej usługi w USA sięga 300 tys. dolarów.