Ok. 6 tysięcy masek skradziono ze szpitala w Kobe. - Wciąż mamy dużą liczbę masek, która umożliwia normalne funkcjonowanie szpitala, ale to (kradzież) jest godne ubolewania - powiedział przedstawiciel szpitala w rozmowie z AFP.
Japonia boryka się z deficytem masek ochronnych, w związku z epidemią koronawirusa 2019-nCoV w Azji. Zbyt mała liczba dostępnych masek przy dużym popycie na nie sprawia, że ceny masek dostępnych w internecie rosną skokowo. W serwisie Mercari pudełko zawierające 65 masek zostało wycenione na ponad 50 tys. jenów (ok. 456 dolarów).
Rząd domaga się od producentów masek, by zwiększyli ich podaż. W wielu aptekach stacjonarnych maski są już niedostępne.
Policja wszczęła już śledztwo. Policjanci podejrzewają, że złodzieje będą próbowali sprzedać skradzione maski.
Japonia jest drugim - po Chinach - krajem, w którym zanotowano największa liczbę zachorowań wywołanych koronawirusem (w Japonii wykryto go u 619 osób. Jedna osoba, zarażona koronawirusem, zmarła.