Rzeczniczka rosyjskiego MSZ: Szokujący szok Zachodu

"To szokujące, że Zachód nazywa incydent w przestrzeni powietrznej Białorusi 'szokiem'" - napisała w mediach społecznościowych rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. To pierwsza reakcja rosyjskiego polityka na wymuszenie przez władze Białorusi lądowania w Mińsku samolotu linii Ryanair z białoruskim opozycjonistą na pokładzie.

Aktualizacja: 24.05.2021 14:07 Publikacja: 24.05.2021 13:07

Moment zatrzymania Ramana Pratasiewicza

Moment zatrzymania Ramana Pratasiewicza

Foto: PAP/EPA/STRINGER

amk

"Życie 'cywilizowanych demokracji' na trajektorii "quod licet Iovi, non licet bovi" od dawna jest przestarzałe z powodu utraty niegdyś wiodących cech prawdziwego przywódcy" - napisała rzeczniczka.

Użyła tu łacińskiej sentencji, która w tłumaczeniu brzmi: co wolno Jowiszowi, nie wolno wołowi.

Czytaj także:

Chrabota: Aleksandr Łukaszenko pali mosty

Zacharowa stwierdziła, że szok,demonstrowany przez kraje Zachodu  po przymusowym lądowaniu samolotu w Mińsku i zatrzymaniu lecącego na jego pokładzie Ramana Pratasiewicza, jest "szokujący".

Napisała, że skoro taki szok budzi w krajach Zachodu wczorajszy incydent, z równym oburzeniem powinny one potraktować przymusowe lądowanie w Austrii  samolotu  prezydenta Boliwii Evo Moralesa w 2013 roku, ponieważ USA podejrzewały, że na jego pokładzie znajduje się były agent CIA Edward Snowden, czy też wymuszone  lądowanie na Ukrainie białoruskiego samolotu z działaczem anty-Majdanu na pokładzie.

Zacharowa stwierdziła, że "sieć pamięta wszystkie przypadki porwań, przymusowych lądowań i nielegalnych aresztowań" dokonywanych przez "strażników porządku i obrońców moralności".

Wczoraj załoga zarejestrowanego w Polsce samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna, podczas przebywania w białoruskiej przestrzeni powietrznej otrzymała ostrzeżenie o ładunku wybuchowym na pokładzie. Decyzją białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki w asyście myśliwca bojowego samolot wylądował na lotnisku w Mińsku, mimo że znajdował się już bliżej Wilna.

Na jego pokładzie znajdował się opozycjonista, białoruski bloger i dziennikarz Raman Pratasiewicz, który przez reżim Łukaszenki oskarżany jest o terroryzm i poszukiwany listem gończym. Został zatrzymany. Według świadków podczas zatrzymania mówił, że na Białorusi grozi mu śmierć.

Zatrzymanie Pratasiewicza skomentowała m.in. rywalka Łukaszenki w wyborach prezydenckich, przebywająca na emigracji na Litwie Swiatłana Cichanouska, według której zatrzymanie opozycjonisty odbyło się we współpracy białoruskich służb specjalnych z Rosją i wymaga stanowczej międzynarodowej reakcji.

Oburzenie incydentem wyraziły Stany Zjednoczone, przymusowe lądowanie potępili prezydenci Litwy, Łowy, Estonii i Polski, żądając natychmiastowego uwolnienia Pratasiewicza. Prezydent Litwy Gitanas Nauseda do reakcji wezwał sojuszników z NATO i Unii Europejskiej.

Prokuratury Polski i Litwy wszczęły własne śledztwa w związku z porwaniem samolotu - bo tak traktowane jest zmuszenie załogi maszyny do przymusowego lądowania w asyście wojskowego myśliwca.

W akcie sprzeciwu coraz więcej  linii lotniczych zaczęło omijać przestrzeń powietrzną Białorusi.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że podczas dzisiejszych obrad Rady Europejskiej, poświęconych m.in. incydentowi w Mińsku, zaproponuje wstrzymanie lotów z krajów UE na Białoruś.

"Życie 'cywilizowanych demokracji' na trajektorii "quod licet Iovi, non licet bovi" od dawna jest przestarzałe z powodu utraty niegdyś wiodących cech prawdziwego przywódcy" - napisała rzeczniczka.

Użyła tu łacińskiej sentencji, która w tłumaczeniu brzmi: co wolno Jowiszowi, nie wolno wołowi.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997