62-letni Gabyszew wyruszył z rodzinnego Jakucka w marcu zeszłego roku. Chciał dojść do Moskwy, by „przepędzić demona”. – Demonem jest Putin. Przyroda go nie lubi. Tam, gdzie on się pojawia, potem są jakieś kataklizmy – przyroda w ten sposób oczyszcza się – mówił. Po drodze dołączali do niego przypadkowi ludzie, pod koniec towarzyszyło mu kilkanaście osób.
Szaman przeszedł ok. 3 tysiące kilometrów, gdy we wrześniu został przez policję zatrzymany na granicy Buriacji i obwodu irkuckiego. Gabyszewa przetransportowano samolotem do Jakucka i umieszczono w szpitalu psychiatrycznym. Po jednym dniu szaman został wypuszczony, po czym ruszył z powrotem do Moskwy. Zatrzymano go po czterech dniach, jeszcze w Jakucji.
Teraz, jak informuje agencja Interfax, powołując się na organizacje broniące praw człowieka, Gabyszew został zabrany przez policjantów ze swojego mieszkania i przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Wcześniej nie zgodził się na zrobienie mu testu na koronawirusa.
Jesienią przeciwko szamanowi wszczęto sprawę karną za „publiczne wzywanie do działalności ekstremistycznej”.