Prezydent Białorusi odpowiedział prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi w sprawie jego propozycji mediacji (złożonej razem z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem) między obecnym reżimem a białoruskim społeczeństwem, kwestionującym oficjalny wynik wyborów prezydenckich.
- Macron powiedział, że chce pośredniczyć w negocjacjach na Białorusi. Pozwólcie mi najpierw przyjechać i być pośrednikiem między „żółtymi kamizelkami” a Macronem” - powiedział Łukaszenko, przemawiając w piątek do pracowników przedsiębiorstwa rolnego „Dzierżyński”.
Łukaszenko skrytykował także sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, nazywając go ironicznie „wielkim przyjacielem Białorusinów”. Nie pominął także kanclerz Merkel. - Niemcy nie mogą sobie poradzić z koronawirusem, demonstracjami... Dlaczego teraz obchodzi ich Białoruś? - kontynuował prezydent. Jego zdaniem dla Zachodu demonstracje na Białorusi to „dobra okazja, aby odwrócić uwagę od własnych problemów”.
Wideo z fragmentem wystąpienia Łukaszenki zostało opublikowane w mediach społecznościowych, na kanałach w Telegramie. W oficjalnej informacji o wizycie, na stronie prezydenta Białorusi, nie wspomniano o jego komentarzach, dotyczących zachodnich przywódców. „Przybywając do przedsiębiorstwa, głowa państwa zapytała przede wszystkim o liczbę pracowników i czy wśród kolektywu robotniczego są chętni do strajku. Jak poinformował prezydent, kompleks rolniczy zatrudnia ponad cztery tysiące osób, ale protestujących tam nie ma” - można przeczytać w oficjalnym komunikacie.