Wychudzony blady mężczyzna z zakutymi od tyłu w kajdanki rękami w poniedziałek nad ranem został wprowadzony do klatki na sali sądu obwodowego w Grodnie. Miał podniesioną głową i patrzył prosto w oczy stojącemu naprzeciwko milicjantowi. Pierwsze zdjęcia i nagranie aresztowanego 25 marca 2021 roku Andrzeja Poczobuta rozpowszechniła w poniedziałek główna białoruska propagandowa agencja Belta. Na salę sądową nie wpuszczono nawet żony, proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. Wesprzeć dziennikarza i jednego z liderów prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB) z Mińska do Grodna udał się polski chargé d’affaires Marcin Wojciechowski. Ale nie tylko. Do budynku sądu przyszło kilkoro działaczy ZPB, co w białoruskiej rzeczywistości wymaga dużej odwagi.
„Właściwy” sędzia
Na podstawie całkowicie spreparowanych zarzutów Poczobut został oskarżony o „podżeganie do nienawiści” oraz „rehabilitację nazizmu”. Został też wpisany przez białoruskie KGB na listę osób, którzy „mają do czynienia z działalnością terrorystyczną”. W ostatnich miesiącach polskie MSZ wielokrotnie zapewniało, że prowadzi działania w sprawie uwolnienia Poczobuta. Wiele wskazuje na to, że działania te nie przekonują dyktatora.
– Wszyscy mieliśmy cichą nadzieję, że do rozprawy sądowej nie dojdzie. Zwłaszcza że termin rozprawy przekładano. Niestety, proces ruszył i potrwa długo, bo lista zarzutów jest długa. Andrzejowi grozi 12 lat więzienia. Nie jestem optymistą, wiedząc, jak wygląda białoruski sąd i jak tam zapadają polityczne wyroki – mówi „Rzeczpospolitej” Marek Zaniewski, przebywający w Polsce wiceprezes ZPB.
Czytaj więcej
Więzionemu przez Łukaszenkę dziennikarzowi i działaczowi mniejszości polskiej grozi nawet 12 lat łagrów.
Rozstrzygnięcie losu Andrzeja Poczobuta reżim powierzył grodzieńskiemu sędziemu, który niemalże co miesiąc wysyła przeciwników reżimu za kraty. Dzmitryj Bubienczyk w październiku skazał na 7,5 lat więzienia 34-letniego mieszkańca Słonimia Aleksandra Petuszkowa m.in. za to, że mężczyzna w sieciach społecznościowych nazywał Łukaszenkę „uzurpatorem”. We wrześniu na ponad 7 lat łagru skazał 28-letnią Marynę Sankiewicz, również za antyrządowe komentarze w internecie. W sierpniu zaś sędzia Bubienczyk wydał dwa polityczne wyroki. Skazał 21-letniego Aliaksieja Bohdzieja na 6 lat kolonii karnej za to, że podczas protestów w 2020 r. w sieciach społecznościowych „nawoływał do stawiania oporu przedstawicielom władz”. Z kolei mieszkańca Lidy Siarheja Kirikowicza za „znieważenie prezydenta Białorusi” wysłał za kraty na 4,5 lata. Bubienczyk znajduje się na liście 28 sędziów reżimu Łukaszenki, którzy zostali objęci sankcjami UE.