- Te warianty dotykają dzieci w większym zakresie niż poprzednie - stwierdził Timakow.
- Wirus mutuje, zmienia się w sposób, w jaki oddziałuje na ludzi, by ominąć bariery odpornościowe, znaleźć luki w układzie odpornościowym, by objąć wszystkie grupy społeczne. To normalna ewolucja, tak zawsze było z każdym wirusem. Nowe szczepy są bardziej zakaźne - dodał.
Jednocześnie Timakow przekonywał, że dzieci wciąż przechodzą zakażenie lekko lub bezobjawowo, bez poważnych konsekwencji dla zdrowia.
Pytany o szczepienia dzieci na COVID-19 lekarz stwierdził, że "nie ma takiej potrzeby jeśli chodzi o dzieci w wieku mniej niż 12 lat".
- Jestem zwolennikiem szczepień, ale jeśli chodzi o koronawirusa, zastanawiałbym się jeśli chodzi o dzieci poniżej 10-12 roku życie, ponieważ infekcja nie jest u nich tak groźna jak u dorosłych - mówił.