Kolumbijska telewizja Caracol poinformowała, że 34-letnia Kolumbijka wraz z dziećmi w wieku 14, 12 i 10 lat podczas wizyty w Peru umówiła się z mężem na wspólny powrót do rodzinnej Kolumbii. Gdy mężczyzna nie zastał swojej rodziny w umówionym miejscu spotkania, zgłosił na komisariacie w Puerto Leguízamo ich zaginięcie.
Jak informuje BBC, kobieta i jej dzieci ostatecznie zostali odnalezieni po ponad miesiącu, gdy natrafili na plemię Secoya, które zamieszkuje dżunglę amazońską. Rdzenni Peruwiańczycy zawiadomili patrol rzeczny, który poduszkowcem przetransportował rodzinę do położonego 180 kilometrów dalej Puerto Leguízamo w Kolumbii.
Kobieta wyjaśniała, że straciła orientację w połowie drogi i zabłądziła w okolicy rzeki Putumayo. - Gdybyśmy nie mieli wody co 30 minut, zemdlelibyśmy - mówiła kobieta. - Cały czas musieliśmy się zatrzymywać, dziewczyny nie mogły już chodzić - dodała.
Zdjęcia, które publikują media pokazują skrajnie niedożywione i odwodnione dzieci, które transportowane są na noszach. Rodzina została zabrana do szpitala, gdzie zostanie przebadana pod kątem chorób przenoszonych przez komary, takich jak malaria czy żółta gorączka.
Generał Sergio Alfredo Serrano z kolumbijskiej marynarki wojennej powiedział, że kobieta i dzieci pokryci byli śladami po ugryzieniach oraz ukłuciach insektów, a ich stopy były poranione.