- To dla mnie niepojęte, że dwa pokolenia po zakończeniu II wojny światowej przychodzi jakiemukolwiek Europejczykowi do głowy korzystanie z haseł, które doprowadziły do największego w historii ludobójstwa - mówi Mieszko Czarnecki, mieszkający w Norwegii Polak, prowadzący bloga www.zdrugiejstronyfiordu.com.
- Dlatego uznałem, że pomogę Marie Andersen uzupełnić wiedzę historyczną, by zrozumiała znaczenie słów, których użyła - dodaje.
Marie Andersen ma obejrzeć "kamienie pamięci" w Oslo
Wśród płyt chodnikowych po całej Norwegii rozsiane są tzw. kamienie pamięci - mosiężne bryły z nazwiskami i datami życia pomordowanych w czasie Holocaustu Żydów. W samym Oslo jest ich ponad 450.
Czytaj więcej
Kancelaria Prezydenta opublikowała oświadczenie Andrzeja Dudy w sprawie antysemickich haseł, które pojawiły się podczas sobotniego marszu w Warszawie.
- Pomyślałem, że spacer śladami Norwegów pochodzenia żydowskiego, po których zostały wyłącznie drobne metalowe bryłki przy dawnych ich miejscach zamieszkania, to dobry pomysł dla przypomnienia pani Andersen, że hasło, które z dumą niosła przez Warszawę, również w Oslo doprowadziło do niewiarygodnego okrucieństwa - mówi Czarnecki. - Sam też jestem ciekaw, jakie historie pojedynczych ludzi wiążą się z każdym adresem. Ich koniec znam - tylko 4% wysłanych z Norwegii do Auschwitz Żydów
przeżyło wojnę. Chciałbym, by Marie Andersen na ten spacer poszła ze mną - dodaje.