W niedzielę do godz. 15 polską granicę przekroczyło już 200 tysięcy uciekających z Ukrainy obywateli, przede wszystkim kobiet i dzieci, ale też osób starszych. Według ONZ Ukrainę opuściło już 300 tysięcy osób, które uciekły m.in. do Mołdawii – to bilans z czterech ostatnich dni.
Tysiące na granicy
Polski rząd dwukrotnie zwiększył przepustowość na granicy z 47 tys. osób, jakie przybyły z Ukrainy do Polski w piątek, do 77 tys. w sobotę. Mimo iż wszystkie przejścia graniczne w Polsce od strony Ukrainy są otwarte, to w samochodach czeka się w nawet 40-kilometrowych kolejkach.
Część osób, jak przyznał w niedzielę na konferencji komendant główny Straży Granicznej gen. Tomasz Praga, próbuje dostać się do Polski przez zieloną granicę. Chociaż Polska zapewnia, że każdy Ukrainiec otrzyma pomoc w naszym kraju, pogranicznicy jednak skrupulatnie sprawdzają wjeżdżające do nas osoby. Pod tym kątem, czy nie są niepożądane ze względów bezpieczeństwa.
Czytaj więcej
To jeszcze nie panika, ale głęboki strach przed tragedią, która spadła na sąsiadów na wschodzie.
Kolejki tworzą się głównie przez stronę ukraińską, która musi sprawdzać, czy osoba przekraczająca granicę nie jest objęta mobilizacją. – Pomagamy wszystkim. Oczywiście osoby, ich tożsamość jest weryfikowana, funkcjonariusze SG sprawdzają, czy nie są one poszukiwane – zapewnia nas por. Anna Michalska, rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej.