Podejście Polaków do zarządzania finansami w związkach zbadał Krajowy Rejestr Długów BIG, sondaż objął reprezentatywną grupę 600 Polaków, będących w związkach, którzy kiedykolwiek skorzystali z kredytów, pożyczek lub coś kupili na raty. Co z niego wynika?
Mężczyźni chętniej biorą na siebie większe wydatki, a kobiety są bardziej zdyscyplinowane w pilnowaniu spłat zobowiązań. O ile domowymi kosztami dzielą się raczej po równo, o tyle odmienne jest podejście par do korzystania ze wspólnych pieniędzy. I tak 51 proc. osób uważa, że każdy partner powinien pokrywać z własnej kieszeni osobiste wydatki, np. na ubrania czy wizyty u fryzjera. Przeciwnie sądzi 49 proc. osób. – W tych wskazaniach płeć nie grała roli, gdyż podobnie oceniały to i kobiety, i mężczyźni. Widać więc, że korzystanie ze wspólnego portfela jest indywidualną decyzją w każdym związku – zauważa Adam Łącki, prezes zarządu KRD.
Jeśli trzeba ponieść większe wydatki, jak np. zakup telewizora czy wyjazd wakacyjny, w połowie związków partnerzy dzielą się takimi kosztami po równo. W pozostałych obciążenie to częściej biorą na siebie mężczyźni.
Podobnie jest przy zaciąganiu kredytów czy pożyczek na wspólne potrzeby. Nieco ponad połowa partnerów bierze na siebie taką samą odpowiedzialność, a w jednym na trzy związki – osobą, która przyjmuje to na swoje barki, jest mężczyzna. Zdecydowanie częściej mężczyźni zgadzają się z twierdzeniem, że to oni powinni brać na siebie większe zobowiązania finansowe w imieniu rodziny – tego zdania jest 51 proc. panów i 29 proc. pań. Częściej też mają oni większe długi. Nadal jednak większość (55 proc.) badanych deklaruje, że w ich związku zadłużenie rozkłada się w równym stopniu.
Inny wniosek z badań: kobiety i mężczyźni w podobnym stopniu przeznaczają pożyczki na remont, wyposażenie domu, zakup mieszkania czy opłacanie stałych rachunków, np. za telefon. Jednak mężczyźni częściej niż kobiety finansują w ten sposób wydatki na samochód czy sprzęt IT. Kobiety za to pożyczają częściej na spłatę długów.