Na granicy w Usnarzu wciąż koczuje ok. 32-osobowa grupa uchodźców. Fundacja Ocalenie twierdzi, że są w dramatycznym położeniu. – Jest zimno, mokro, po 44 dniach wszyscy chorują – mówi nam Kalina Czwarnóg z fundacji. – Białorusini nie pozwalają im się stamtąd ruszyć, bo nie mają wiz ani paszportów. Sytuacja jest patowa – dodaje. Z kolei Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej, zapewnia: – Dzisiaj dostali ciepłe kurtki od Białorusinów, otrzymują też od nich posiłki.
Agencja ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) oraz Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) z rosnącym niepokojem obserwują doniesienia o praktyce zawracania ludzi z granicy (tzw. push-back). „W efekcie osoby te przez wiele tygodni pozostają zdane na własne siły, bez dostępu do jakiejkolwiek formy pomocy, azylu czy podstawowych usług. Sytuacja wielu z nich jest dramatyczna, zmagają się z trudnymi warunkami pogodowymi i cierpią z powodu wychłodzenia" – twierdzą agencje ONZ.
Czytaj więcej
Używamy wszystkich legalnych środków, by bronić polską granicę – zapewniał Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA, w rozmowie z Radiem Plus.
Sytuacją zainteresowała się Komisja Europejska. W piątek z szefem polskiego MSWiA Mariuszem Kamińskim będzie rozmawiała unijna komisarz Ylva Johansson, by „przedstawić swoje obawy i dyskutować o pomocy finansowej i operacyjnej, która jest dostępna dla Polski, aby pomóc jej w zarządzaniu granicą zewnętrzną UE". Johansson wkrótce przyjedzie, by na miejscu ocenić sytuację.
– Rząd działania na granicy uznaje za element wojny hybrydowej. Do szefa MSWiA nie wpłynęła dotąd żadna propozycja ze strony Frontexu w sprawie granicy polsko-białoruskiej – wskazał rzecznik rządu Piotr Müller.