Biuro prokuratury hrabstwa Los Angeles oświadczyło, że oskarżenia mają związek z napaścią seksualną, której Harvey Weinstein miał się dopuścić wobec dwóch kobiet w 2013 r. Producentowi, który odrzuca oskarżenia, grozi 28 lat pozbawienia wolności.
- Jesteśmy przekonani, iż dowody wykażą, że oskarżony użył swej władzy i wpływów, by uzyskać dostęp do swych ofiar a następnie dopuścił się wobec nich brutalnej napaści - powiedziała prokurator dystryktu Los Angeles Jackie Lacey.
Weinstein stwierdził, że kobiety wchodziły z nim w relacje dobrowolnie, przyznał jednak, że "sprawił wiele cierpienia".
W poniedziałek Weinstein stawił się w sądzie w Nowym Jorku, gdzie ruszył jego inny proces o gwałt i napaść seksualną. Skandal wybuchł ponad dwa lata temu, gdy po artykułach w "The New York Times" i "The New Yorker" kilkadziesiąt kobiet publicznie oskarżyło Weinsteina o molestowanie.
Na fali oskarżeń światowy rozgłos zyskała akcja #MeToo, mająca zwrócić uwagę na problem molestowania.