Policja Nowej Południowej Walii w Australii odnotowała w tym roku na co najmniej osiem raportów ws. "wirtualnych porwań", w tym jedno, w którym oszustom zapłacono 2 mln dolarów.
Funkcjonariusze opublikowali m.in. zdjęcie osoby siedzącej pod prysznicem ze związanymi nogami. Inny materiał przedstawiał kobietę obok sterty gotówki i scyzoryka.
Z ustaleń policji wynika, że przestępcy przekonują swoje ofiary, że popełniły przestępstwo w Chinach, ich tożsamość została skradziona lub muszą zapłacić, aby uniknąć aresztowania i deportacji.
Używając szyfrowanej komunikacji, takiej jak WeChat i WhatsApp, zmuszają ich do przerwania komunikacji z bliskimi.
Następnie ofiary są nakłaniane o wynajęcie pokoju hotelowego, nagranie wideo i zrobienie sobie zdjęć z zawiązanymi oczami, zanim duże żądanie "okupu" zostanie wysłane do krewnych za granicą.