„Rzeczpospolita” poznała główne tezy oskarżenia. Wynika z nich, że śledztwo potwierdziło w pełni wersję piłkarza. Koronnym dowodem na szantaż są nagrania dwóch rozmów piłkarza z jego byłym menedżerem w restauracjach w Monachium i w Warszawie (we wrześniu 2019 r. i w styczniu 2020 r.). Sugerując rzekome oszustwa podatkowe, Kucharski zażądał wtedy od piłkarza 20 mln euro za „spokój” i „milczenie”. Mówił, że tyle zaproponował Rafael B. (niemiecki dziennikarz „Der Spiegel”), który „widział kwity” i ocenił, „że to jest warte 20 milionów” – mówi Kucharski na nagraniu.
Piłkarz odmówił zapłaty, zawiadomił prokuraturę, uważał, że były menedżer „jest nieobliczalny”.
Według śledczych nie ma mowy o spotkaniach „w celu negocjacji”, zwłaszcza że były one prowadzone bez udziału prawników
Do realizacji szantażu doszło – twierdzą śledczy i wskazują na sekwencję zdarzeń. Piłkarz na przełomie sierpnia i września 2020 otrzymał od Rafaela B. esemesy, aby się z nim spotkał, bo sprawa jest poważna i „przypomina sprawę Messiego i Ronaldo”, „dotyczy podatków” – podaje akt oskarżenia. Piłkarz zrozumiał, że dziennikarz był „wtajemniczony w szantaż” i nadchodzi czas realizacji groźby. Zaraz potem dostał na e-maila pytania od Rafaela B. dotyczące rozliczeń podatkowych, a wkrótce potem w „Der Spiegel” ukazały się szkalujące go artykuły. Informacje w nich pochodziły od byłego menedżera – uważają śledczy.
„Przekazywane przez Cezarego K. materiały zostały następnie wykorzystane przez Rafaela B. do przygotowania publikacji na temat rozliczeń podatkowych Lewandowskiego w tygodniku »Der Spiegel«” – ocenia prokuratura. I twierdzi, że „oskarżony działał z zamiarem zmuszenia pokrzywdzonego do określonego działania polegającego na przekazaniu kwoty 20 mln euro poprzez stosowanie groźby bezprawnej”. Według śledczych nie ma mowy o spotkaniach „w celu negocjacji”, zwłaszcza że były one prowadzone bez udziału prawników.