Japoński McDonald’s ma poważny problem z frytkami z powodu podtopień w kanadyjskim porcie Vancouver i przerwanych przez pandemię koronawirusa łańcuchów dostaw. W efekcie, od piątku będzie oferować frytki tylko w jednym rozmiarze – małym.
Ograniczenie rozmiaru frytek zapowiadane jest jako tymczasowe i ma trwać do 30 grudnia. Eliminacja większych rozmiarów frytek ma umożliwić każdemu klientowi dostęp do tego dania. Japoński oddział giganta fast food pracuje w tym czasie nad rozwiązaniem problemu na stałe, a bieżące dostawy zapewnia nawet drogą lotniczą.
Czytaj więcej
Sprzedaż detaliczna wzrosła w listopadzie o ponad 12 proc. rok do roku. To jej największa zwyżka od wiosny br. Pomogła niska baza odniesienia związana z tym, że rok temu część sklepów była zamknięta. Ale sprzedaż mocno wzrosła też w stosunku do października.
Jak informuje Bloomberg, koncern wyraził nadzieję, że problemy z dostawami do jego 2 900 placówek w Japonii zostaną rozwiązane do sylwestra i nie wpłyną na jego pozostałe oferty. Klienci dodatkowo otrzymają zniżkę na zestawy, co ma im zrekompensować mniejszy rozmiar. Normalnie bowiem w zestawach zawarte są frytki średniego rozmiaru, a klienci mogą je zwiększać lub zmniejszać. Mała porcja frytek to w Japonii 74 gramy i 225 kalorii, co stanowi około połowy średniej porcji. Zniżka, którą otrzymają klienci w Japonii jako rekompensatę wynosi 50 jenów (około 1,8 zł).
Rozwiązanie problemu może utrudniać McDonald’sowi fakt, że ponad 90 procent mrożonych produktów z ziemniaków (w tym frytek) pochodzi w Japonii z importu.