Solidarność chce, żeby kobiety mogły przechodzić na emeryturę po 35 latach pracy, mężczyźni zaś po przepracowaniu 40 lat. W przypadku kobiet, które rozpoczęły pracę tuż po osiągnięciu pełnoletniości, oznaczałoby to prawo do emerytury już w wieku 53 lat, w przypadku mężczyzn 58 lat, a nie jak jest teraz odpowiednio 60 i 65 lat.
– Emerytury stażowe, czyli faktyczne obniżenie wieku emerytalnego w zaproponowanym przez Solidarność kształcie oznaczają dla dużej części osób, a przede wszystkim dla kobiet, świadczenie na poziomie minimalnej emerytury – mówi Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego. – Nie powinniśmy wprowadzać do systemu takiej możliwości, chyba że staż pracy będzie na minimalnym poziomie 45 lat bez względu na płeć zamiast proponowanych 35–40 lat – dodaje.
Czytaj także: Emerytura stażowa: krótka praca, mały zysk
Jego zdaniem kapitał emerytalny w ZUS zgromadzony przez takie osoby powinien być w wysokości pozwalającej na wypłatę emerytury nie niższej niż 150–175 proc. minimalnej. Tymczasem Solidarność proponuje, by emerytura stażowa nie mogła być niższa od emerytury minimalnej. Powołała już komitet inicjatywy ustawodawczej w sprawie emerytur stażowych i zaczyna zbierać pod nim podpisy. Potem chce go złożyć w Sejmie.
Emerytury stażowe to jedna z obietnicy wyborczych Andrzeja Dudy. Złożył ją w kampanii w 2015 r., potem powtórzył w 2020 r. Zawarł przy tym w tej sprawie porozumienie z Solidarnością. Projektu ustawy jednak nie pokazał. Kancelaria Prezydenta twierdzi, że prace nad takim dokumentem trwają.