Ustawa dotycząca dekryminalizacji aborcji powinna być głosowana ponownie?
To jest projekt, który wyszedł z prac sejmowej Komisji Nadzwyczajnej, będziemy go składać i walczyć o niego do skutku. Czyli do momentu, w którym depenalizacja pomocy w aborcji nie stanie się faktem. To nie jest projekt o legalnej i bezpiecznej aborcji – niestety jeszcze nie – to jest projekt wyłącznie o tym, żeby osoby najbliższe, partnerzy, rodzice kobiet podejmujących decyzję o przerwaniu ciąży nie byli karani za to, że np. kupują im bilety za granicę, kupują tabletki. Aby lekarze nie bali się, że prokurator stanie przy łóżku, gdy pomogą kobiecie. To jest projekt o minimalnym bezpieczeństwie.
Czytaj więcej
Sejm skierował do dalszych prac złożony przez Lewicę projekt o dekryminalizacji aborcji. "Przeciw" odrzuceniu projektu głosowało 223 posłów, "za" było 204, 15 wstrzymało się, a 15 nie głosowało.
Ma pani nowe sygnały, jeśli chodzi o poparcie dla tego projektu w PSL? Są jakieś nowe głosy w tej sprawie? W kuluarach.
O to poparcie będziemy walczyć i zabiegać, teraz chyba emocje są umieszczone zbyt wysoko, aby móc ponownie negocjować. Ten miesiąc przerwy dobrze zrobi. Jesienią projekt będzie opiniowany, trafi do komisji, będzie czas, by nad nim ponownie pracować. Będziemy otwarci, otwarte na to, by PSL zgłaszało poprawki. Na to oczywiście był już czas, w komisji. Ale w porządku, być może coś można poprawić czy zmienić. Ponieważ projekt nie przeszedł, to przed nami są instrukcje dla prokuratorów, które wkrótce ujrzą światło dzienne. By pomocnictwo w aborcji nie było karane.
A czy te instrukcje nie powinny być wydane dużo wcześniej?
To jest bardzo poważna materia. Nie można w niej działać ad hoc. To musi być tworzone bardzo porządnie. Muszą być bardzo jasne dla prokuratorów, muszą się zmieścić w nich możliwe przypadki. Nie może być np. sytuacji, w której prokurator każe przeszukiwać szambo kobiety, która poroniła. A z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia w poprzedniej kadencji.