Minimum dwie trzecie sprzedawanych w ofercie marketów owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa musiałoby pochodzić od lokalnych dostawców – przewiduje projekt PiS, znany jako Lokalna Półka. Jego zapowiedź była jednym z elementów kampanii wyborczej, a sam projekt właśnie wpłynął do Sejmu. Nie on jeden. Klub Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich tygodniach po prostu zalał Sejm projektami ustaw.
Partia Kaczyńskiego zauważyła rolników
Zaczęło się na początku stycznia, gdy Anna Gembicka, była minister rolnictwa w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego, złożyła projekt, przewidujący włączenie spółdzielni rolników do beneficjentów ustawy o Funduszu Ochrony Rolnictwa. Potem posłowie PiS złożyli projekt, mający chronić prezesa NBP Adama Glapińskiego przed skutkami postępowania w Trybunale Stanu, a następnie wrócili do tematyki rolnej.
Czytaj więcej
Protesty rolników paraliżują europejskie miasta, a jednocześnie konsumenci narzekają na drożyznę. Rządzący w UE muszą zadowolić i jednych, i drugich, żeby zastopować populistów w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Pojedyncze projekty w tej tematyce złożyli posłowie PiS Zbigniew Dolata i Krzysztof Ciecióra, a wyjątkowymi potentatami są byli ministrowie rolnictwa Anna Gembicka i Robert Telus. Pierwsza z nich złożyła sześć projektów, a drugi – trzy. Kolejne trzy dołożył poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko, który wniósł je z podpisami posłów PiS.
Projekty w zdecydowanej większości dotyczą rolnictwa i przewidują punktowe zmiany w prawie, jak uniemożliwienie karania rolników za prowadzenie prac w godzinach nocnych, podwyższenie kwoty w podatku dochodowym, płaconym przez rolników, czy umożliwienie wypłaty rekompensat z budżetu za szkody wyrządzone przez ptaki.