Generał Mirosław Różański, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, zapytany został w programie #RZECZoPOLITYCE, co o sytuacji w Rosji mówi nam nieudany pucz wagnerowców. - W moim przekonaniu to nie był nieudany pucz. To była sytuacja wyreżyserowana. Pytanie, kto wydał takie polecenie Prigożynowi. Pamietajmy, że to przestępca, który wyszedł po dziewięciu latach odsiadki i nagle stał się wielkim biznesmenem. Takie rzeczy nie dzieją się przypadkowo - powiedział Różański. - Kolejna rzecz to to, że Prigożyn od lat realizuje ciemną politykę Rosji. Wiele misji, które wykonywały jego bojówki w Syrii czy Afryce to były polecenia, które płynęły z Kremla. Te 48 godzin – piątek i sobota – to była sytuacja, która była sprokurowana przez kogoś, komu zależy na tym, żeby pokaz rysy, ale i pęknięcia na szczytach władzy. To może kontrowersyjna teza, ale ja uważam, że niewykluczone, że za tym wszystkim stał nawet prezydent Putin - dodał.
Czytaj więcej
Władimir Putin stał się de facto pełniącym obowiązki prezydenta Rosji - uważa Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Władimir Putin odsunie Szojgu? Różański: Musi pokazać, że jest zdecydowanym politykiem
Jacek Nizinkiewicz zapytał także byłego dowódcę generalnego rodzajów sił zbrojnych, czy jego zdaniem nie było to zbyt ryzykowne. - Warto zauważyć, że przez ostatnie miesiące Prigożyn nie krytykował Putina, ale ministra obrony Szojgu i szefa sztabu generalnego. Myślę, że Putin zdaje sobie sprawę z niezadowolenia społeczeństwa. Nie osiągnął zamierzonych celów – ani politycznych ani militarnych. Teraz trzeba wskazać winnych i będą nimi oczywiście wojskowi - stwierdził gen. Różański. - Już dokonał kilku spektakularnych przesunięć na stanowiskach dowodzących. Myślę, że zbliżamy się do momentu, że Putin nie zawaha się wskazać jako winnych swoich najbardziej wiernych – na przykład Szojgu, który był też jego przyjacielem. Moja teza opiera się na tym, że źle się dzieje i Putin szuka winnych. Teraz nie można już sięgnąć po jakiegoś generała, lecz wyżej – pokazać, że Putin jest zdecydowanym politykiem i nie zawaha się odsunąć na przykład ministra obrony - zaznaczył.
Putin nie osiągnął zamierzonych celów – ani politycznych ani militarnych.
- Uważam też, że dziś są na Putina coraz większe naciski. Nie tylko telefonami, ale Macrona czy Scholza. Do gry się włączyły Chiny i Indie, które dają coraz bardziej wyraźny sygnał, że są niezadowolone z tego, co się dzieje w wymiarze globalnym. A wojna nie służy też interesom, między innymi Chinom. Putin jest w takiej sytuacji, że będzie musiał podjąć jakieś decyzje. Pod względem wojskowym, jeżeli utrzymałby Krym i republiki Ługańską oraz Doniecką, może ogłosić, że są wolne. To będzie jego połowiczne zwycięstwo, minimalne. Z drugiej strony mamy świadomość tego, że wojna powinna się zakończyć odzyskaniem utraconych terytoriów ukraińskich, nawet sprzed 2014 roku.