Jest lipiec 2018 roku, 75. rocznica rzezi wołyńskiej. Prezydent Andrzej Duda składa pamiątkowy wieniec w miejscu nieistniejącej dzisiaj wsi Pokuta na Wołyniu. Na twarzy głowy państwa widać autentyczne wzruszenie. Blisko pięć lat później ten sam człowiek podpisuje jawnie niekonstytucyjną ustawę dot. utworzenia komisji ds. badania wpływów rosyjskich, a cztery dni później składa projekt nowelizacji podpisanej ustawy.
Jak poważnie traktować polityka, który w chwili poważnego kryzysu politycznego znajduje czas, żeby pośmieszkować z dziennikarzami? Polityka, który zmienia decyzje – literalnie z dnia na dzień? Gdzie w tym wszystkim są wartości, kręgosłup moralny, „dochowanie wierności postanowieniom konstytucji”, „dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli”?
Czytaj więcej
PiS, powołując komisję, miał ściśle określony polityczny plan, którego celem jest napiętnowanie głównego oponenta. Inicjatywa prezydencka go komplikuje. Machina już ruszyła, partia rządząca więc może nie być skłonna do zaakceptowania prezydenckiej wolty.
Prezydent zmienił wektory
29 maja 2023 roku już jest datą symboliczną w historii po 1989 roku. Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy, który w 2015 roku zarzekał się, że nie będzie notariuszem rządu. Otoczenie prezydenta będzie nas teraz przekonywało, że ręce prezydenta są czyste, wszak po podpisaniu ustawy, w trybie następczym, wysłał ją do Trybunału Konstytucyjnego, tylko po to, żeby w piątek zgłosić szereg uwag do tejże ustawy… Ale nie dajmy się oszukać. Prezydent Polski swoją decyzją radykalnie zmienił wektory polskiej polityki. To kolejne przekroczenie politycznego Rubikonu.
Z tym podpisem (paradoksalnie) mocno korespondują słowa posła Tadeusza Cymańskiego z Suwerennej Polski, który kilka dni przed podpisem prezydenta, przy okazji walki o odblokowanie Trybunału Konstytucyjnego, mówił w trakcie posiedzenia Komisji Sprawiedliwości: „Tu jest pytanie proste: czy chcemy ekstraordynaryjnie, nawet bym użył tego słowa, szybko, po prostu przełamać impas i zmusić tą ustawą Trybunał do wydania określonego orzeczenia, na które czekamy. Jasne?”.