Kwiatkowski został zapytany o to, jak ocenia prace nad ustawą, która ma powołać komisję ds. zbadania wpływów Rosji w zakresie polskiej energetyki i wewnętrznego bezpieczeństwa Polski.
- Opinie kilkunastu ekspertów i organizacji, które zajmują się praktyką funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości oceniają tę ustawę negatywnie. Wszystkie głosy były miażdżące dla tego projektu i podkreślały, że łamie polską konstytucję. Jest ona także niezgodna z przepisami Kodeksu karnego i z umowami międzynarodowymi, które zawarła Polska. Jest to dokument, który w tej postaci jest nie do poprawienia. Najlepiej świadczy o tym fakt, że nikt nie chciał bronić tego projektu - stwierdził polityk.
Potwierdza się scenariusz, w którym opozycja zdobywa ponad sześćdziesiąt mandatów do Senatu
Senator zwrócił także uwagę, że na obrady Senatu ws. tego projektu nie przyszedł "ani jeden przedstawiciel wnioskodawców".
- Nie było ani jednego posła PiS-u, chociaż istnieje obowiązek, żeby na sali był sprawozdawca z Sejmu. Wysłałem kilkanaście zaproszeń do ministrów i premiera. W odpowiedzi usłyszałem, że rząd będzie reprezentowany przez MSZ. A po dwóch godzinach dostałem informację, że jednak nikt z rządu się nie wybiera na posiedzenie Senatu. Jest to najlepsze puenta do tego idiotycznego projektu, który przypomina zapisy świętej inkwizycji. Umownym stosem miał być zakaz pełnienia funkcji publicznych na 10 lat - wyjaśnił parlamentarzysta.